
Dwugłos po niespodziance
Lider Bielskiej Ligi Okręgowej dotarł do finału Pucharu Polski na szczeblu podokręgu Bielsko-Biała. Spójnia Landek wyeliminowała bielski Rekord. Gospodarze do 80. minuty przegrywali 0:1, w końcówce zdobyli dwie bramki, decydującą w doliczonym czasie. Po meczu rozmawialiśmy ze szkoleniowcami obu zespołów.
Jarosław Zadylak (Spójnia Landek): - Mecz nie należał do pięknych, boisko zadania zespołom nie ułatwiało. Cieszy to, że przeciwstawiliśmy się wyżej notowanemu rywalowi. Drużyna pokazała charakter, walczyła nie tylko o to, aby wyjść z twarzą, ale o zwycięstwo. W pierwszej połowie zabrakło sytuacji bramkowych, grę prowadził Rekord, w naszych poczynaniach widoczna była nerwowość, dużo niedokładności. Może wynikało to z tego, że za bardzo chcieliśmy. Druga połowa była dużo lepsza, pod każdym względem, były sytuacje. Przed następnym meczem ligowym mam ból głowy.
Wojciech Gumola (Rekord Bielsko-Biała): - W meczu pucharowym mogliśmy sobie pozwolić na pewne eksperymenty, potwierdziło się to, co widać podczas treningów. Kilku zawodników otrzymało dzisiaj szanse, niestety wynik jest niekorzystny, można zatem powiedzieć, że nie do końca szanse zmiennicy wykorzystali. Nie poradzili sobie na tle, powiedzmy rywala czwartoligowego, lidera ligi okręgowej, więc wniosek jest prosty, z zespołami trzecioligowymi również rywalizacji mogą nie podjąć. Bez Bartka Woźniaka i bramkostrzelnego Marka Sobika nie zdobywamy goli. Bez kluczowych zawodników, do wymienionej dwójki dodać należy Bartka Wasiluka, stracimy jakość, dzięki której w lidze zdobywamy punkty. To na pewno daje nam do myślenia. Dobrze, że słabszy mecz zdarzył się nam w pucharze, a nie w lidze. W drugiej połowie zagraliśmy zdecydowanie lepiej, zdobyliśmy bramkę, mieliśmy sporo sytuacji, ale zabrakło wykończenia. W przerwie musieliśmy pewne rzeczy poprzestawiać, także mentalnie. Finału nie będzie, jest nam przykro. Pozytywów kilka jest. Michał Czernek z rocznika 1997 zaprezentował się dobrze, dał dobrą zmianę, na prawej obronie cały mecz zaliczył Tomasz Bernat.