Jednostronny przebieg miał dzisiejszy mecz w Świnnej, gdzie swoje mecze rozgrywa b-klasowa Pewel Mała. Gospodarze, którzy w tym sezonie w lidze aspiracje mają wysokie, wyżej notowanemu przeciwnikowi dali zaskoczyć się po raz pierwszy już po kwadransie gry. Wówczas szans na skuteczną interwencję Patrykowi Porębskiemu nie dał Robert Motyka. Co ciekawe, ów gol na piłkarzy prowadzonych przez Krzysztofa Mrózka podział nobilitująco. Dość wspomnieć, że w 27. minucie po "kotle" w polu karnym arbiter wskazał na "wapno". Stamtąd sprawiedliwość wymierzył Damian Mazgaj i mecz rozpoczął się od początku. Zakończył się... w 44. minucie. Bramkę do szatni dla gości zdobył Michał Motyka, więc losy drugich 45. minut łatwe były do przewidzenia. 

I nikt się nie zaskoczył. Z pośród licznych okazji bramkowych podopieczni Tomasza Fijaka wykorzystali raptem dwie. Wpierw w 51. minucie na listę strzelców wpisał się Mykhailo Lavruk, niebawem kropkę nie nad "i", a na końcu zdania postawił Michał Socha, który wreszcie przypomniał sobie na czym polega strzelanie goli. Gospodarze? Momentami pokazywali ambitną grę, na pochwalę w ich szeregach zasługuje Marek Jędrzejas. 21-latek co krok stanowił zagrożenie dla defensorów Borów. To jednak nie wystarczyło, by awansować do kolejnej rundy Pucharu Polski. 

Protokół meczowy poniżej.