Emocje wreszcie były
Tylko częściowo najlepszym skoczkom świata dane było dokończyć rywalizację indywidualną mistrzostw w lotach narciarskich. W Bad Mitterndorf emocje i owszem były, a spora w tym zasługa Piotra Żyły.
Popularny "Wewiór" rozbudził w piątek apetyty kibiców, iż może włączyć się do walki o medale. Mobilizacji Piotrowi Żyle, aby dać sobie i fanom odrobinę radości nie zabrakło, a skok na 225 metrów bynajmniej nikogo nie rozczarował. Reprezentant WSS Wisła w Wiśle na podium dostać się jednak nie zdołał. Konkurs ukończył na 6. pozycji, co jest najlepszym startem jakiegokolwiek z Polaków w obecnym, wyjątkowo trudnym sezonie. Tylko kilka "oczek" zabrakło wiślaninowi do 4. miejsca, ale strata do "pudła" była niestety spora - to dokładnie 16,3 punktu.
Drugiemu w kolejności reprezentantowi Polski poszło dziś słabiej. Aleksander Zniszczoł z klubu z Wisły, który wczoraj regularnie granicę 200 m przekraczał, osiągnął tym razem 198 m, wypadając z czołówki na 12. miejsce końcowego zestawienia. Trzeci z "naszych" skoczków Paweł Wąsek zaliczył mocno przeciętny lot na 161 m i pozostał tym samym na 29. lokacie. Odnotować należy z kronikarskiego obowiązku 24. miejsce Dawida Kubackiego (183,5 m).
Złoty medal zgarnął - i żadne to zaskoczenie - faworyt gospodarzy Stefan Kraft, który lotem na 228 m zdystansował wszystkich konkurentów. Pokaźne 229 m dało srebro Niemcowi Andreasowi Wellingerowi, a najlepszy wczoraj Słoweniec Timi Zajc wypracowaną zaliczkę stracił, wszak zmierzono mu tylko 209,5 m.
W niedzielę konkurs drużynowy. Żyła i Zniszczoł zostali do niego wybrani, podobnie Kubacki oraz Kamil Stoch, który decyzją sztabu trenerskiego zastąpi Wąska.