Długimi momentami kaniowianie byli równorzędnym rywalem dla ekipy ZET Tychy. W 10. minucie Przełom stracił bramkę, po oskrzydlającej akcji gospodarzy, lecz w kolejnych fragmentach starcia nie schowali oni głowy w piasek. Niestety, wszystko posypało się po czerwonej kartce Dariusza Siwca ujrzanej w drugiej połowie. Od tego czasu Przełom nie potrafił wrócić na właściwe tory, konsekwencją czego była porażka 0:4. – Wynik nie jest zbyt przyjemny dla nas, ale nie tracimy entuzjazmu. Musimy nadrabiać nasze braki w umiejętnościach zaangażowaniem i wolą walki. Była szansa w tym spotkaniu, aby powalczyć o coś więcej, ale w pewnym momencie coś przestało funkcjonować. Szkoda, bo mogliśmy powalczyć o coś więcej. Mieliśmy ku temu okazje – przyznaje Tomasz Świderski trener drużyny z Kaniowa. 

 

Tym samym sytuacja Przełomu w tabeli nie uległa poprawie, a wręcz przeciwnie. Mimo to nikt w Kaniowie nie traci wiary w osiągnięcie celu, jakim jest utrzymanie. – Wynik idzie w świat, ale cały czas walczymy. Dopóki będą nawet matematyczne szanse na utrzymanie, będziemy w to wierzyć – deklaruje Świderski.