Rywalizacja Tempa Puńców i Beskidu Skoczów urosła w ostatnich latach do miana jednego z beskidzkich klasyków. Podłoże takiego stanu postrzegania tkwi w znacznym stopniu z uwagi na poprzednie pucharowe finały, wszak zestaw drużyn walczących o trofeum do samego końca powtarza się już 3. raz pod rząd. Zarówno w listopadzie 2021 roku, jak i w roku następnym, z końcowego skalpu radowano się w Puńcowie. Oba spotkania miały swój koloryt. To sprzed 2 lat... nie doszło do skutku. Władze klubu ze Skoczowa wystąpiły o jego przełożenie z racji kadrowych niedostatków, podokręg zgody nie wyraził, a na finał o wyznaczonej porze przybyli tylko zawodnicy Tempa. Efekt? Odgwizdanie przez sędziego walkowera i zgoła niecodzienne rozstrzygnięcie szlagieru. W ubiegłym roku żądni rewanżu skoczowianie byli bliscy osiągnięcia celu. Konfrontacja była dla kibiców wielce widowiskowa, padło 8 goli, a że w równym rozdziale, to zdobywcę pucharowego skalpu wyłoniła seria rzutów karnych, w których 3:1 zwyciężyło broniące trofeum Tempo.

Czy wobec powyższej historii pucharowej faworyta nadchodzącego meczu należy upatrywać w zespole obecnego IV-ligowca? Niekoniecznie, albo przynajmniej nie tak klarownego, jak wskazują przywołane okoliczności czy aktualna ligowa hierarchia. W bieżącym roku ekipy z Puńcowa i Skoczowa mierzyły się już na finiszu walki o mistrzostwo „okręgówki” w sezonie 2022/2023. Dokładnie 31 maja bramek także padło sporo, ale podopieczni Bartosza Woźniaka rozgromili rywala na jego terenie aż 5:2, co uczyniło batalię o tytuł emocjonującą do samego końca ligi. Kilka miesięcy wcześniej oba zespoły rywalizowały w Skoczowie i... też działo się co niemiara. Do 83. minuty potyczki gospodarze prowadzili 2:0, ale ostatecznie schodzili z murawy pokonani. A o tym, że nie 2:3 – co wynika z meczowego bilansu – tylko... 0:3, przesądził walkower na rzecz Tempa. Kilka miesięcy wcześniej, wiosną sezonu 2021/2022, komplet trafień drużyny zanotowały w drugiej odsłonie meczu. Rezultat? 2:1 dla ekipy spod Kaplicówki...

Ciekawostką w kontekście trwającej pucharowej kampanii niech będzie to, że puńcowianie ani razu nie wystąpili w roli gospodarza, mierząc się jako IV-ligowiec z zespołami z „okręgówki”, choć takimi, które postawiły Tempu trudne warunki. W największym stopniu o awans drżeć musieli na ćwierćfinałowym pułapie, eliminując Błyskawicę Drogomyśl po emocjonującym konkursie „11”. Obecność w finale Beskidu, to konsekwencja pewnych zwycięstw na boiskach a-klasowiczów z Zabłocia i Pruchnej, a nade wszystko wyrzucenia za burtę innej ekipy z IV ligi – Kuźni Ustroń wraz z wygraną domową w stosunku 2:1.

Jak będzie teraz – w sobotę 18 listopada od godziny 13:00 w Skoczowie? Więcej niż ciekawie! A gwarancją nie tylko stawka, a więc awans do rozgrywek już na poziomie wojewódzkim, ale także indywidualności, bo tych w obu zespołach jest pod dostatkiem.

Droga do finału Beskidu Skoczów:
- Orzeł Zabłocie 5:0 (wyjazd)
- LKS '99 Pruchna 3:0 (wyjazd)
- KS Kuźnia Ustroń 2:1 (dom)

Droga do finału Tempa Puńców:
- Wisła Strumień 2:0 (wyjazd)
- Błyskawica Drogomyśl 2:2, rzuty karne 8:7 (wyjazd)
- Góral Istebna 3:0 (wyjazd)