Forma... na awans?
Tytułową hipotezę coraz odważniej można stawiać w kontekście III-ligowego Rekordu, który nie tylko gra piłkę przyjazną dla oka kibica, ale też w ślad za tym idą wyniki.
Mecz z ekipą z Kluczborka jawił się jako absolutny hit weekendu w III lidze gr. 3. Mówimy w końcu o dwóch drużynach o wysokich aspiracjach, z ciekawymi indywidualnościami. Co ciekawe MKS, uchodzi za jedną z najlepszych defensyw w tychże rozgrywkach. Do meczu z Rekordem MKS stracił zaledwie 4 bramek w 6 meczach. "Rekordziści" potrzebowali zaledwie 90 minut "z hakiem", aby taką liczbę goli strzelić jednemu z kandydatów do mistrzostwa...
W początkowej fazie meczu bardziej odważnie w ofensywie zagrali zawodnicy z Kluczborka, choć nie stworzyli sobie sytuacji z gatunku stuprocentowych. Bardziej "konkretni" byli bielszczanie, którzy po kwadransie gry prowadzili. Tomasz Nowak prostopadłym podaniem uruchomił Piotra Wyrobę, ten przytomnie znalazł Daniela Świderskiego, który całość spuentował golem. Napastnik Rekordu jest w wyśmienitej formie w tym sezonie i raz jeszcze potwierdził to w 38. minucie, gdy wykorzystał dośrodkowanie od Kacpra Kasprzaka.
Po przerwie optyczna przewaga, którą MKS miał w tym meczu, znalazła przełożenie w wyniku. W 70. minucie Michał Płonka uderzeniem z dystansu zaskoczył Krzysztofa Żerdkę. "Rekordziści" wszelkie nadzieję gości na odmianę losu meczu szybko udusili w zarodku. W 78. minucie Kasprzak celną "główką" po rzucie rożnym nie dał szans bramkarzowi MKS-u na skuteczną interwencję. "Dzieło" zwieńczył z kolei Mariusz Idzik, który pięknym strzałem pod poprzeczkę "przypieczętował" świetny występ biało-zielonych.