
Forma przed meczami o stawkę jest
W kolejnej sparingowej grze piłkarze GLKS-u Sferanet Wilkowice pokazali się z dobrej strony. Przedstawiciel Ligi Okręgowej Bielsko-Tyskiej pokonał ostatnio Podhalankę Milówka.
- Zagraliśmy bardzo dobry sparing, z wartościowym rywalem. Gdybyśmy byli bardziej skuteczni pod bramką rywala, można byłoby rzec, że zagraliśmy idealne pierwsze 45 minut - ocenia Daniel Kasprzycki, który prowadził zespół z Wilkowic pod nieobecność Krzysztofa Bąka.
Nie ma co ukrywać, pierwsza połowa toczona była pod dyktando wilkowiczan. Podhalanka w tej części meczu nie była w stanie znacząco zagrozić reprezentantowi Ligi Okręgowej Bielsko-Tyskiej. Dla GLKS-u dwukrotnie na listę strzelców wpisywał się Kacper Śleziak, który obie bramki zdobył w podobny sposób. Wpierw wykorzystał on idealne podanie od Mateusza Kubicy, a następnie został "obsłużony" dobrym dograniem od Łukasza Szędzielarza. Prowadzenie wilkowickiej "Watahy" do przerwy mogło być bardziej okazałe, lecz swoich szans nie wykorzystali m.in. Dominik Kępys oraz Jakub Caputa.
- Zasłużenie przegrywaliśmy 0:2 po pierwszej połowie. Przeciwnik kontrolował przebieg meczu, a w naszej drużynie było widoczne zmęczenie pucharem. Po zmianie stron skorygowaliśmy ustawienie, weszli rezerwowi i to dało efekt - zaznacza Adrian Kopacz, trener Podhalanki.
Druga część meczu była już bardziej wyrównana. Bramkę kontaktową zdobył Tomasz Franusik, który popisał się efektownym trafieniem z dystansu po pięknej akcji swojej drużyny. Na więcej jednak GLKS nie pozwolił Podhalance. Wynik meczu ustalił Kępys. Król strzelców "okręgówki" zrobił pożytek z dogrania od Macieja Marca.