Gender według Wikipedii to „suma cech osobowości, zachowań, stereotypów rozumianych w danym społeczeństwie jako kobiece lub męskie, przyjmowanych przez kobiety i mężczyzn. Są to atrybuty jakie dane społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla kobiet i mężczyzn”.  Co by nie powiedzieć o gender, to jednak dla nas wciąż spora niewiadoma, to wiele znaków zapytania, można określić to wszystko pewną zagadką. Tak samo można powiedzieć, że dla wielu kibiców i sympatyków Górali futboliści Podbeskidzia są wciąż niewiadomą.

wojtulewski Ostatni mecz z Cracovią pokazał to, że ci zawodnicy mają trochę z faceta, a trochę z dziewczyny. Jasne, że przesadzam i zaostrzam, ale to celowo na potrzeby felietonu, choć w wielu momentach ostatniego meczu zachowywali się jak panienki. Niby wszystko jest ok. Bo i miejsce w górnej połówce tabeli i wygrana w dramatycznym meczu w Bełchatowie, szczęśliwie „uciułany” punkcik z Cracovią, ale to wszystko dla mnie bardzo mało piłkarsko wyraziste. Właśnie takie gender. Wiem, wiem to dopiero druga kolejka. To jeszcze luty. No i ta istna plaga kontuzji. Ale ten styl w dwóch meczach jest nie taki, jakiego oczekiwałem po Góralach. Mówicie, że się czepiam i że w ligowej grze nie liczy się piękno, a walka o punkty. To prawda, ale jakby u Górali w tych dwóch pierwszych meczach brakowało piłkarskiej jakości. Liczę na powrót po wyleczeniu kontuzji Damiana Chmiela, Antona Slobody, Macieja Korzyma. Mam nadzieję, że to da zespołowi większą piłkarską jakość.

Zastanawia mnie, że trener Leszek Ojrzyński nie daje szans zaistnienia w zespole najdroższemu chyba w historii zawodnikowi, za którego Górale, jak się to mówi zapłacili „żywą” gotówką, słowackiemu obrońcy Robertowi Mazanowi. Dlaczego ten piłkarz nie może przekonać do siebie szkoleniowca Górali, mimo że jest doceniany przez opiekunów kadry Słowacji i jak słyszałem od osób związanych z klubem otrzymał powołanie do reprezentacji swego kraju na mecze z Norwegią i Ukrainą U-21. Wszyscy widzieliśmy, że mecz z Cracovią w wykonaniu Górali był w stylu wyraźnie spacerowym. Mało przyśpieszeń akcji, zero piłkarskiej pozytywnej i potrzebnej na boisku sportowej złości. Spodziewałem się znacznie więcej, większego góralskiego wojowania, więcej zaciętości w grze. Dziś w naszej lidze to właśnie elementy wolicjonalne często decydują o wyniku spotkania.

Mimo wizerunkowego falstartu jestem jednak dobrej myśli. Ale łatwo nie będzie, bo Górale jadą na Łazienkowską. I choć już tam z Legią wygrywali, czeka ich za kilka dni trudne zadanie. Ciężko przepracowana zima przez piłkarzy objawia się czasami takim początkiem rundy i liczę, że forma będzie wzrastać. A jest dla kogo grać. Bowiem piątkowy mecz z Cracovią z trybun piękniejącego stadionu miejskiego oglądała rekordowa ilość jak na ekstraklasę w Bielsku-Białej – 4,5 tysiąca widzów. To nie jest żaden szał frekwencji. Pamiętam bowiem czasy, jak w Bielsku-Białej na mecze BKS-u walczącego o ekstraklasę przychodziło 15-20 tysięcy widzów, aby podziwiać Eugeniusza Kulika, Czesława Maruszkę czy Józefa Młynarczyka. A więc przed klubem TS Podbeskidzie i jego agendami mnóstwo pracy, aby na mecze Górali ściągnąć z okolicznych miejscowości jeszcze więcej kibiców, a ciekawość oglądania meczów rozbudzić w całym mieście.

Nie tylko trybuny stadionu wyładniały, ale i płyta boiska w porównaniu z innymi arenami ekstraklasy wykazuje znaczne cechy poprawy. Budżet klubu jeden ze skromniejszych, ale jest oparty na solidnych fundamentach. Na szczęście bez żadnych fajerwerków płacowych, bez poślizgu w wypłatach, bez zaległości i zadłużeń. Tak to wygląda na przykład w porównaniu z innymi śląskimi zespołami, jak choćby z Górnikiem Zabrze czy Ruchem Chorzów. To podkreślają futboliści Górali, z którymi rozmawiałem przed sezonem. Cenią sobie tą skromność, ale i stabilność klubu. Tak, jak my sympatycy doceniamy ich wygrane. Walkę do końca każdego meczu i tę adrenalinę, którą nam te pojedynki dostarczają.

Jak na razie królem polowania dwóch pierwszych kolejek ekstraklasy są białostockie Żubry z Jagiellonii. Podopieczni Michała Probierza dokonali nie lada sztuki. Bo w swoich dwóch wyjazdowych meczach pokonali w Warszawie mistrza Polski Legię, a w sobotę we Wrocławiu Śląsk. Mam nadzieję, że Górale się rozkręcą i z każdym meczem będzie występowało na boisku więcej  wyleczonych zawodników, którzy pokażą lepszą sportową formę. I tak wyraziście i jednoznacznie nam się zaprezentują, że nie będzie to już żadne futbolowe gender tylko faceci, piłkarscy wojownicy, Górale z krwi i kości, jakich podziwiamy i sportowo uwielbiamy.

 

Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski