6 zwycięstw, 3 remisy i 4 porażki – tak kształtują się jesienne dokonania ligowe piłkarzy Smreka w rundzie minionej. Do tego doliczyć należy marsz w Pucharze Polski na szczeblu podokręgu, w którym podopieczni Sławomira Bączka dotarli aż do wielkiego finału. – Mieliśmy niewątpliwie słabszy początek sezonu. Dochodzili do nas Brazylijczycy, a wraz ze zmieniającą się kadrą nie było pełnego komfortu. Próbowaliśmy coś sklecić i dopiero po pewnym czasie zaczęło to właściwie funkcjonować. Końcówka była znów nieco gorsza. Generalnie jesień wypadła nieźle, ale wszyscy mamy świadomość, że mogło być lepiej – ocenia szkoleniowiec Smreka, który ma obecnie raptem 2-punktowy dystans do lokaty na podium „okręgówki”.

Co dalej? Przynajmniej do startu okresu przygotowawczego wstrzymać należy się z oceną potencjału ekipy ze Ślemienia i konkretyzowaniem celów na drugą połowę sezonu 2024/2025. – Mądrzejsi będziemy po powrocie z urlopów, co w szczególności tyczy się Brazylijczyków. Nie wiemy na ten moment do końca, jaki będzie nasz stan posiadania, a w tym samym faktyczne możliwości – klaruje Bączek.