
Jak kończyli, tak zaczęli
Garmisch-Partenkirchen szczęśliwy dla Polaków? Niestety, optymistyczny scenariusz na noworoczny konkurs nie znalazł potwierdzenia w rzeczywistości.
Duże nadzieje wiązać można było z występem Aleksandra Zniszczoła, który serię próbną poprzedzającą środowy konkurs zakończył na 6. miejscu. Wyczynu owego jednak nie zdołał kilkanaście minut później powtórzyć. Mało tego - reprezentant WSS Wisła w Wiśle oddał skok na 125,5 metra, a to nie wystarczyło do pokonania swojego konkurenta w rundzie KO Niemca Felixa Hoffmanna. Zniszczoła dotknął wkrótce los dyskwalifikacji za nieregulaminowy kombinezon.
Zadowolenia w polskim obozie nie przyniosły też próby Piotra Żyły i Jakuba Wolnego w biało-czerwonym i beskidzkim zarazem pojedynku. Wygrał go wiślanin, który osiągnął 120 m, nie dające realnych szans, aby powalczyć o wysoką dziś lokatę. Zawodnikowi LKS Klimczok Bystra zmierzono ledwie 114 m (46. miejsce).
Ponownie liderem kadry okazał się w takich okolicznościach Paweł Wąsek. Wprawdzie skacząc 127 m przegrał bezpośrednie starcie z Japończykiem Naoki Nakamurą (129,5 m), lecz notę zgromadził na tyle dobrą, by i tak awansować do finału. W nim dobrej formy dowiódł lądując na 132,5 m. W końcowym zestawieniu przedstawiciel klubu z Wisły finiszował na 16. pozycji. Żyła po próbie długości 128,5 m zajął 29. miejsce.
Co działo się w rywalizacji o zwycięstwo w odsłonie numer 2 Turnieju Czterech Skoczni? W głównej roli ponownie wystąpili Austriacy, choć całego podium tym razem nie współdzielili. Michael Hayboeck, rywal Dawida Kubackiego (121,5 m i 45. miejsce) w zawodach, ustanowił nowy rekord obiektu - 145 m, by ostatecznie stanąć na najniższym stopniu "pudła". Wygrał zdecydowanie po świetnych skokach na 141,5 m i 143 m jego rodak Daniel Tschofenig, a przedzielił ich Szwajcar Gregor Deschwanden (138 m i 140,5 m).