Niesamowity scenariusz miało arcyważne starcie w Radziechowach. Beniaminek rywalizował z Iskrą Pszczyną w konfrontacji zespołów, które pewne utrzymania być nie mogą.

GKS Radziechowy dzierzawa Dla walczących o życie gospodarzy mecz rozpoczął się w najgorszym z możliwych sposobów. W 3. minucie zagapiła się cała defensywa GKS-u przy rzucie wolnym Iskry. Goście cieszyli się po tym, jak z bliska futbolówkę głową do siatki wpakował Damian Kraus. Bramka otwierająca wynik miała istotny wpływ na przebieg potyczki. Optyczną, dodajmy znaczną przewagę posiadali piłkarze z Radziechów. Gorzej było natomiast z dochodzeniem do klarownych sytuacji. A gdy już to stało się radziechowianie zawodzili. Chyba tylko sam Łukasz Błasiak wie, jak w 11. minucie przeniósł piłkę nad poprzeczkę, gdy minął już golkipera Łukasza Mrzyka, a do opuszczonego celu miał... 5 metrów. Wobec takich kiksów, przy solidnej postawie czwartkowego przeciwnika, trudno doprawdy myśleć o osiąganiu korzystnych rezultatów na IV-ligowym poziomie. Skupieni na defensywie pszczynianie mogli skarcić gospodarzy. W 38. minucie błąd Marcina Motyki doprowadził do pozycji strzeleckiej Kamila Bezaka, lecz Łukasz Byrtek interweniował bez zarzutu. Chwilę później z 12 metrów wysoko nad bramką uderzył Adam Maślorz. Miejscowi zerwali się jeszcze w końcówce premierowej części i w tym fragmencie okazji nie brakowało. Strzał Piotra Trzopa z bliskiej odległości został zablokowany, a oskrzydlającą akcję Szymona Byrtka w ostatniej chwili zastopował jeden ze środkowych obrońców Iskry. Efektu nie przyniósł też nieudany strzał Marcina Dudki z rzutu wolnego z okolic 30 metra, jak i główka Łukasza Jastrzębskiego po dobrej centrze Błasiaka.

Przed decydującymi 45 minutami IV-ligowy beniaminek nie miał łatwego zadania. Początkowy zapał ostygł w dodatku szybko, gdy w 54. minucie doskonałym uderzeniem z dystansu popisał się Bezak. Po drodze piłka otarła się jeszcze o poprzeczkę. Radziechowianie, mimo tak niekorzystnych wydarzeń, do gry wrócili w imponującym stylu. W 60. minucie końcami palców strzał Marcina Byrtka sparował bramkarz pszczynian. Ale w kolejnej ofensywnej próbie przyjezdnych nic przed stratą gola nie uchroniło. Sz.Byrtek idealnie dośrodkował z kornera, a celną główką z bliska uradował miejscowych Dudka. Piłkarze GKS-u poczuli, że mogą nawet wygrać. W 65. minucie Sz.Byrtek zaliczył kolejną piękną asystę, wprost do bramki główkował z kolei Piotr Motyka. Niesamowite minuty radziechowian trwały i w 67. minucie M.Byrtek uderzył na tyle precyzyjnie lewą nogą, że piłka swój lot zakończyła tuż przy słupku. Rozpędzeni gospodarze w 71. minucie prowadzili już 4:2! Kunszt snajperski udowodnił Błasiak, który efektowną główkę zrehabilitował się za „pustaka” z pierwszej połowy meczu. Beskidzki IV-ligowiec, po powrocie z dalekiej podróży, zyskał pełną kontrolę nad meczem. Wygrana mogła być bardziej efektowna. W 90. minucie w sytuacji sam na sam z Mrzykiem obok słupka uderzył Sz.Byrtek.

GKS Radziechowy-Wieprz – Iskra Pszczyna 4:2 (0:1) 0:1 Kraus (3') 0:2 Bezak (54') 1:2 Dudka (62') 2:2 P.Motyka (65') 3:2 M.Byrtek (67') 4:2 Błasiak (71')

GKS: Ł.Byrtek – Celej, Dudka, M.Motyka, Noga, Jastrzębski (56' Janik), M.Byrtek (73' Kozieł), P.Motyka (82' Art.Dziedzic), Sz.Byrtek, Trzop (64' Tracz), Błasiak Trener: Kozieł