Nie było to spotkanie bynajmniej z kategorii "odbębnić i rozejść się do domu", wszak to już ostatnie spotkanie w tym roku. BKS potwierdził w tym meczu rolę faworyta, aczkolwiek czechowiczanom należy oddać to, iż mimo ubytków kadrowych potrafili pokazać charakter, w niełatwych dla nich momentach. 
 
W pierwszych fragmentach konfrontacji więcej się działo pod bramką MRKS-u II. Bardzo aktywny w szeregach gospodarzy był Tomasz Gala, który wpierw dobrze dośrodkował, lecz zabrakło adresata, a chwilę później uderzył z dystansu – obok bramki. W 18. minucie podopieczni Mirosława Szymury dopięli swego. Górne podanie Gali celnym strzałem głową zakończył Jakub Pilch. Chwil kilka później było już 2:0. Błąd grającego trenera gości, Marcina Sztorca, który nie trafił w piłkę. Do niej doszedł Adrian Szwarc, "objechał" golkipera i ulokował ją w pustej bramce. Bialskiej Stali wciąż było mało i w 32. minucie jej zawodnicy podwyższyli rezultat. Ponownie w rolę asystenta wcielił się Gala, który celnym podaniem "obsłużył" Janusza Bąka
 
Czechowiczanie nie zamierzali jednak składać broni i położyć się przed BKS-em. W 38. minucie gola kontaktowego dla MRKS-u II zdobył Piotr Żemła, celnie przymierzając zza "16". Odpowiedź gospodarzy była niemal natychmiastowa. Kornel Adamus zagrał wzdłuż pola karnego na nachodzącego Bąka, który z zimną krwią pokonał Patryka Kopcia.
 
Drugą część meczu przyjezdni zaczęli z wysokiego C, gdy Roman Bazin z bliskiej odległości pokonał Patryka Kierlina. 10 minut później bielszczanie po raz kolejny pokonali bramkarza MRKS-u II, a konkretniej uczynił to Jakub Krawczyk. W 77. minucie było już 6:2. Pilch wykończył ładną akcję zainicjowaną przez Daniela Kasprzyckiego, który przekątnym podaniem znalazł Adamusa – asystenta przy tym trafieniu.
 
W 84. minucie Bazin na gola zamienił rzut karny, podyktowany za faul Krawczyka, lecz ostatni akcent strzelecki należał do bielszczan. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry hat-tricka skompletował Pilch.