Fatalny dla bielszczan był już premierowy set, rozpoczęty od błyskawicznego prowadzenia 7:2 siatkarzy Mickiewicza. Rytmu do jego zakończenia nie odzyskali, na domiar złego tracąc punkty seryjnie. Problemy gościom tak w zagrywce, jak i ataku sprawiał zwłaszcza Mateusz Frąc.

Kiedy po przerwie BBTS do gry się „podłączył”, dysponując zaliczką 8:4 po kiwce Tomasza Piotrowskiego, nastroje w szeregach gości uległy poprawie. Wprawdzie gospodarze wynik „dogonili”, to nie mieli nic do powiedzenie wobec skutecznych „czap” podopiecznych Pawła Gradowskiego i ofensywnej jakości Olega Krikuna.

Metamorfoza ekipy z Bielska-Białej była tyleż efektowna, co i... krótka. W kolejnych partiach miejscowi robili co chcieli. W secie trzecim „odjechali” bez riposty przy stanie 6:1, gdy zatrzymany został Bartosz Firszt, w następnym już 10:6 było po błędzie wspomnianego skrzydłowego BBTS-u. Zryw i „złapanie kontaktu” po bloku Bartosza Cedzyńskiego (12:11 dla Mickiewicza) nie zmienił oblicza potyczki. W oka mgnieniu bielski zespół przegrywał 12:19, do czego przyczyniły się błędy własne oraz „bomby” zbijającego Frąca – MVP meczu zakończonego kompletem „oczek” niżej notowanej drużyny w I-ligowej tabeli.

Mickiewicz Kluczbork – BBTS Bielsko-Biała 3:1 (25:15, 17:25, 25:16, 25:19)

BBTS:
Macionczyk, Suchacki, Adamczyk, Krikun, Firszt, Oniszk, Koziura (libero) oraz Marek (libero), Buniak, Piotrowski, Nowak, Skotarek, Cedzyński
Trener: Gradowski