– Rywal wyszedł od początku wysoko, ale przetrzymaliśmy niełatwy początek. Prezentowaliśmy się solidnie pod względem prowadzenia gry, zdobyliśmy też gole, co uspokoiło zapędy naszego przeciwnika – opowiada Artur Bieroński, szkoleniowiec Pasjonata, który zaliczkę zdobył za sprawą Błażeja Cięciela. Napastnik dankowickiej drużyny w 20. minucie przeciął głową zagranie Wojciecha Sadloka z rzutu wolnego, a następnie dobił uderzenie Kornela Adamusa z dystansu. O trafienie mógł zresztą pokusić się jeszcze kolejne, ale główkując nieznacznie się pomylił.

Równie dobrze gospodarzom test-meczu nie wiodło się po pauzie. – Wraz z dużą ilością zmian wyglądaliśmy nieco słabiej. Długo się trzymaliśmy, ale goście doszli jednak do głosu – kontynuuje nasz rozmówca, wskazując w tym kontekście na stratę bramki. W 75. minucie defensywa Pasjonata nie zachowała należytej czujności przy kornerze Skawy. Wynik zmianie już nie uległ, ekipa z Dankowic mogła uczynić to de facto raz, ale próba Marcina Wróbla z dalszej odległości została sparowana przez golkipera przyjezdnych.

Z dankowickiej perspektywy sprawdzian został odebrany „in plus”, co zdaje się prolongować dobre nastroje w kontekście piątkowej konfrontacji Pucharu Polski z Sołą Kobiernice. – Sparing na poziomie przyzwoitym z naszej strony, dodatkowo wybiegany z drużyną agresywną w swoich poczynaniach i fajnie operującą piłką – komentuje Bieroński.