Grali... bez bramkarza
Już przed spotkaniem było wiadome, że będzie to trudny mecz dla Wilamowiczanki. Choćby ze względu na brak nominalnego bramkarza...
W poprzedniej kolejce, w Kobiernicach Sławomir Tlałka otrzymał czerwoną kartkę i musiał pauzować. Tymczasem drugiego bramkarza nie udało się "znaleźć". - Próbowaliśmy, ale nie udało się, dlatego w bramce stanął zawodnik z pola, Wojtek Buczek. Ale spisał się dobrze, bo w dwóch sytuacjach nas ratował - mówi Dariusz Buczek, kierownik Wilamowiczanki. Awaryjny golkiper bez szans był jednak w 36. sekundzie (!), kiedy przyjezdni zdobyli bramkę. Po rozpoczęciu gry piłka powędrowała do obrony, następnie zaś otrzymał ją w środku pola Błażej Adamiec. Błyskawicznie "uruchomił" na skrzydle Michała Adamusa, który wpadł w pole karne i w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi wilamowiczan. I to był gol, który "ustawił" mecz. Co bynajmniej nie znaczy, że sytuacji bramkowych już nie było. Kapitalnym uderzeniem z okolic 25-metra popisał się Rafał Żurek, ale futbolówka po jego strzale odbiła się od poprzeczki, następnie od linii, trafiła w plecy bramkarza i... opuściła plac gry. Swoje szanse mieli także Adamiec i Grzegorz Sztorc, ale także bez powodzenia. Gospodarze, swoją najlepszą okazję mieli dopiero po pauzie. Wówczas powinno być 1:1. Dominik Natanek będąc sam na sam z bramkarzem, próbował jednak lobować golkipera czechowiczan i "przesadził" z siłą, przez co futbolówka poszybowała nad bramką. - Trochę szkoda, bo wydaje mi się, że byliśmy równorzędnym przeciwnikiem dla gości. Punkty były więc blisko, ale ostatecznie zdecydował jeden gol - podsumowuje kierownik gospodarzy.
Wilamowiczanka Wilamowice - MRKS Czechowice-Dziedzice 0:1 (0:1) 0:1 Adamus (1')
Wilamowiczanka: Buczek - Bieszczad, Wójcik (46' Gala), Brańka (60' Grzywa), Borutko, Maciejewski, Denys, Korczyk, Łoś (78' Tobiasz), Natanek, Suski Trener: Niemiec
MRKS: Janusz - Jonkisz, Szal, Niemczyk, Wójcikiewicz, Żurek, Adamiec, Kropidło (80' Jurek), Adamus, Żyła (75' Miszczak), Sztorc (68' Puchała) Trener: Gazda