SportoweBeskidy.pl: Statystyki pokazują, że rundę jesienną mieliście udaną. Tak też ją sami oceniacie z perspektywy wicelidera IV ligi śląskiej?

Adrian Olecki:
Bez wątpliwości za nami bardzo udana runda. Zrobiliśmy duży progres jako drużyna w stosunku do zeszłego sezonu. Wystarczy wspomnieć, że mamy na koncie 31 punków i strzeliliśmy aż 47 goli w lidze, co jest wymowne w porównaniu do tego samego etapu rozgrywek w poprzednim sezonie, gdy zajmowaliśmy 11. miejsce, mając 18 pkt. i 26 goli strzelonych. Poprawiliśmy również grę w defensywie, tracąc o 4 gole mniej niż rok temu. 19 bramek straconych to trochę za dużo, ale mamy je statystycznie przeanalizowane i wiemy nad czym pracować. Gramy bardzo ofensywnie i jest to też wypadkowa naszego stylu. Świetną nagrodą za całą rundę jest również zdobycie Pucharu Polski na szczeblu podokręgu.

SportoweBeskidy.pl: Patrząc jednak personalnie macie raczej drużynę z faktycznym potencjałem na czołówkę stawki?

A.O.:
Konstrukcja naszej kadry jest jak wiadomo trochę specyficzna, bo to mieszanka rutyny z młodością. Taki był zamysł na ten sezon, aby w zespole było kilku doświadczonych graczy. W kadrze jest 22 zawodników z pola, z czego aż 14 z nich to chłopcy urodzeni w latach 2005-2006. Do klasyfikacji Pro Junior System „zapunktowało” 11 z nich, a kilku regularnie występowało w wyjściowym składzie na IV-ligowych boiskach. Młodzież świetnie się rozwija. Mamy bardzo utalentowanych młodych bramkarzy, a Filip Piecuch, bracia Piotr i Paweł Szumińscy, Michał Studnicki czy Michał Stempniewicz nie tylko grają regularnie, ale też wyróżniają się poziomem.

Nie brakuje w naszej drużynie doświadczonych zawodników, którzy mają podwójną rolę do spełnienia. Dają nam dużo jakości potrzebnej do zdobywania punków oraz – co ważne – pozytywnie wpływają na młodzież w szatni oraz na treningach. Tomasz Górkiewicz, Maciej Felsch, Giorgi Merebaszwili to nie tylko piłkarze, ale również trenerzy w akademii. Mam nadzieję, że w ślad za nimi pójdą kolejni, bo Damian Chmiel czy Michał Batelt mają predyspozycje do tego.


SportoweBeskidy.pl: Nie ma co ukrywać, że ważnym ogniwem zespołu jest Giorgi Merebaszwili. To piłkarz ponad IV ligę...

A.O.:
Cieszymy się, że jest z nami, bo daje dużą jakość na boisku i ma ogromnie pozytywny wpływ na grę całej drużyny. Historia ponownego przyjścia Giorgi Merebaszwiliego do Podbeskidzia zaczęła się tak naprawdę od wywiadu, którego udzielił jednemu z poprzednich klubów. Po przeczytaniu postanowiłem do niego zadzwonić i zapytać, jakie ma dalsze plany. Okazało się, że chętnie podejmie temat gry w zespole rezerw Podbeskidzia, ponieważ nie miał klubu po Sandecji. Ale był jeszcze jeden ważny powód. Córka Giorgiego jest bardzo utalentowaną młodą tenisistką, a w Bielsku-Białej mamy jedną z najlepszych akademii tenisowych w Polsce. „Mereba” chciał być przy rodzinie i to najlepiej w Bielsku-Białej, gdzie może codziennie przyglądać się treningom córki i jeździć z nią na turnieje. Poza tym skończył niedawno kurs UEFA A w Gruzji, zdał również wszystkie egzaminy na polskie obywatelstwo i niedługo odbierze polski paszport.

SportoweBeskidy.pl: Wspomniałeś o ofensywnym stylu gry. Czy stosunkowo częsta obecność zawodników schodzących z „jedynki” nie stanowi tu utrudnienia?

A.O.:
Niezależnie od składu w danym meczu chcemy posiadać piłkę, grać ofensywnie, zdobywać gole. To wszystko banały, natomiast uważam, że graliśmy widowiskowo i nasze mecze były przyjemne dla kibica. Jeżeli chodzi o ustawienie na boisku, to myślę, że nie byliśmy łatwi do rozczytania dla przeciwników. Na co dzień trenujemy 2 podstawowe ustawienia, w których zawodnicy odnajdują się tak samo pewnie. Ustawienie oraz sposób gry były determinowane przeciwnikiem, sytuacją na boisku oraz piłkarzami, których miałem do dyspozycji. Jesteśmy drugim zespołem Podbeskidzia i to normalne, że kilku zawodników z „jedynki” ogrywało się u nas. Funkcjonujemy w takich realiach i mamy tego pełną świadomość. Świetny przykład, że obrana droga jest dobra to Michał Willmann, który na początku rundy grał w rezerwach i strzelił 5 goli, a teraz występuje z powodzeniem w I lidze.

SportoweBeskidy.pl: Kibice mogą być spokojni, że zdolnej młodzieży w Podbeskidziu nie zabraknie?

A.O.:
Zdecydowanie, bo chciałbym podkreślić świetną współpracę z trenerami z trzeciej drużyny oraz ekip juniorskich. Pracujemy bardzo podobnie na treningach. Maciej Felsch, nasz kapitan rezerw, jest jednocześnie asystentem trenera Jakuba Juchy w a-klasowej „trójce”, więc jest zachowany dobry przepływ informacji pomiędzy drużynami. Gratulacje należą się im za osiągane wyniki w A-klasie.

Tomasz Górkiewicz prowadzi zespół A1 juniorów jako główny trener, a w zespole rezerw jest II trenerem. Organizacja pracy jest bardzo dobra. Dodam jeszcze, że Giorgi Merebaszwili jest II trenerem w roczniku 2007, pomagając trenerowi Wajdzikowi. Mamy więc pełny przegląd tej drużyny, z której 5-6 zawodników jest zapraszanych do „dwójki” na treningi. Podobnie jest z rocznikiem 2008 trenera Jarosza. Znamy najzdolniejszych chłopców z tej klasy BBTS-u, a trójka z nich już ma za sobą treningi z nami w zespole seniorskim.