Powody do satysfakcji pojawiły się w sobotę tylko po stronie faworyzowanych puńcowian. Bohaterem w ich szeregach okazał się Mateusz Wigezzi, który popisał się efektownym hat-trickiem. Strzelanie zapoczątkował już w 8. minucie po dośrodkowaniu Szymona Chmiela. Na wstępie drugiej odsłony napastnik Tempa nie zawiódł z „wapna”, wieńcząc prezent w postaci niepotrzebnej straty i kosztownego faulu Jakuba Kubiciusa na Chmielu. Na nieco ponad kwadrans przed finalnym gwizdkiem sędziego Wigezzi ponownie znalazł sposób na Bretislava Gradka. Trafienie to było następstwem szarży Dariusza Dziadka i zamknięcia akcji przez snajpera do pustej bramki.

W taki oto sposób Tempo pokonało Piasta 3:0. Mogło i wyżej, bo okazji miejscowi przy uzyskaniu bezpiecznego prowadzenia wypracowali sobie kilka. Przy „pudłowaniu” najczęściej obecny był Tomasz Stasiak. - Rywal grał tak, jak lubimy, czyli wysoko w obronie. Wyjść w przewadze mieliśmy co nie miara, ale jakości w wykończeniu brakowało - podkreśla trener wicelidera ligi Wojciech Gumola.

Najdogodniejszą szansę dla beniaminka z Cieszyna zmarnował Jakub Węglorz, była to też w zasadzie jedyna poważna sposobność po stronie gości, by Zbigniew Huczała mógł sięgać za „kołnierz”.