Porażki, nie klęski
W ostatnich latach żywczanki kilkukrotnie próbowały w Koninie zdobyć punkty. Ta sztuka powiodła się im w sezonie 2014/2015, kiedy to padł bezbramkowy remis. Od tego czasu każda wyprawa kończy się niepowodzeniem. Nawet w rozgrywkach zwieńczonych medalowym miejscem Mitech przegrał z Medykiem na jego terenie 0:2 i 1:3. W sezonie minionym koninianki triumfowały 2:0.

Porażki, o których tutaj mowa, wskazują, jak trudne zadanie podopieczne trenera Piotra Kota czeka podczas jutrzejszego starcia (początek o godzinie 11:30). Rzuca się jednak w oczy to, że ekipa z Żywca w Koninie wcale nie doznaje druzgocących pogromów, a na miarę możliwości stara się o toczenie walki równorzędnej. Takiej w sobotę też można od zespołu oczekiwać, tudzież wymagać.

Lider, ale...
7 wygranych meczów, 1 remis i żadnej porażki – tak przedstawia się dotychczasowy jesienny bilans najbliższych rywalek. Medyk to niezmiennie drużyna absolutnej ekstraligowej „szpicy”, ale z jego dominacji niewiele już pozostało. Świadectwem tego są pojedyncze spotkania, w których przeciwniczki potrafią wielokrotnym mistrzyniom kraju zagrozić. Najlepsze tego przykłady to „oczko”, które we wrześniu po remisie 1:1 w Koninie zdołały ugrać piłkarki UKS SMS Łódź, ale również nikła przegrana 1:2 akademiczek z Krakowa, kapitulujących tylko dzięki rzutom karnym Natalii Chudzik (z 9 golami to najbardziej bramkostrzelna zawodniczka Medyka).

Wymagający serial
Po reprezentacyjnej przerwie żywiecki zespół powrócił do rywalizacji ulegając 0:2 znacznie wyżej notowanej ekipie krakowskiego AZS UJ. Również kolejne mecze zapowiadają się na wymagające. Po konfrontacji z Medykiem piłkarki Mitechu podejmą UKS SMS Łódź, by następnie odbyć wyjazd do Sosnowca, wieńczący pierwszą rundę rozgrywek. Jakiekolwiek zdobycze w owych potyczkach będą w Żywcu przyjęte z dużą ulgą. – Pokonaliśmy beniaminków i to było naszym celem nadrzędnym. Postaramy się jeszcze coś ugrać, ale nie będzie to łatwe – klaruje trener żywczanek.