W starciu IV-ligowych „dwójek” gospodarze zanotowali świetny start, który okraszony został bramkowym łupem. W 6. minucie samotnie z piłką popędził Michał Stryjewski, by strzałem sprzed pola karnego pokonać golkipera rywali. O gola numer 2 we wtorkowy wieczór postarał się Maciej Felsch, który zanotował skuteczną dobitkę po kornerze. Sosnowiczan niekorzystny wynik nie zdeprymował. W 33. minucie Bartosz Bernard przegrał pojedynek główkowy, a Adam Jasek musiał sięgać „za kołnierz”. Zdarzenie to mogło rzutować zarazem na przebieg drugiej połowy...

– Przeciwnik był zmobilizowany i liczył, że po wyjściu z szatni wyrówna, ale my dobrze się ustawiliśmy i większych problemów uniknęliśmy – opowiada Marek Sokołowski, szkoleniowiec rezerw Podbeskidzia, które mimo braku w składzie doświadczonych zawodników – Damiana ChmielaGiorgi Merebaszwiliego – wykazali wyższość nad pucharowym konkurentem.

W 63. minucie akcję w swoim stylu wykonał Samuel Nnoshiri – jej decydującym momentem był strzał dający gospodarzom prowadzenie 3:1. Niebawem nastąpił też cios ostateczny autorstwa Mi. Stryjewskiego, po którym wiadomym było, że boisko na „Górce” zadowoleni opuszczą piłkarze lidera IV ligi śląskiej, grupy 2. – Wcale jednak nie był to tak łatwy mecz, jak mógłby na to wskazywać wynik. Byliśmy dosyć skuteczni, choć kilka wrzutek ze stałych fragmentów mogło się dla nas lepiej zakończyć – zaznacza Sokołowski.

W finale bielskiej „dwójce” przyjdzie rywalizować z III-ligowcem z Goczałkowic, który 3:1 na wyjeździe pokonał dziś Dramę Zbrosławice. Potyczka awizowana jest na 4 czerwca.