Tytułowe określenie odnosi się rzecz jasna do zdobyczy punktowej, którą z Żywca w komplecie wywieźli piłkarze Unii Racibórz. Czarnych-Górala i zespół gości przed meczem dzieliły bowiem tylko dwa „oczka”.

Goral Zywiec dzierzawa

- Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że dla nas to bardzo ważny mecz w kontekście ligowej tabeli. Omawialiśmy w szatni pewne założenia, których później jednak nie realizowaliśmy. Zagraliśmy słaby mecz i niestety, ale zasłużenie przegraliśmy – z pokorą skomentował Maciej Mrowiec, opiekun gospodarzy. Dla raciborzan mecz zaczął się świetnie, bo już w pierwszym kwadransie zdobyli bramkę dającą prowadzenie. Miejscowi? Próbowali odpowiedzieć, ale czynili to nieskutecznie. Świetne okazje do wyrównania mieli Radosław Michalski i Marek Gołuch, ale w obu przypadkach lepszy był golkiper gości.

- Miałem jeszcze nadzieję, że po przerwie zdołamy odmienić losy meczu. Goście błyskawicznie zadali jednak drugi cios i zeszło z nas „powietrze” – mówi Mrowiec. Prowadząc 2:0 Unia pewnie kontrolowała przebieg meczu, a miejscowi wciąż nie mogli znaleźć sposobu na sforsowanie defensywy rywala. – Blisko zdobycia gola byliśmy tylko raz, kiedy Michalski uderzył w słupek. Ale wówczas, przegrywaliśmy już 0:3 – dodaje niepocieszony szkoleniowiec żywczan.

Czarni-Góral Żywiec – Unia Racibórz 0:3 (0:1) 0:1 Sitnik (8 min.) 0:2 Prusicki (46 min.) 0:3 Sinica (65 min.)

Czarni-Góral: Łysoń – Krasny, Borak, Białas (68. Biegun), Jaroszek, Klimek, Grygier, Michalski, Kitka (68. Eholc), Gołuch, Miodoński (40. Studencki) Trener: Mrowiec

foto: Krzysztof Dzierżawa