Na bocznym boisku w Landeku odbył się ostatni sparing Spójni przed startem rundy wiosennej. Nie ma co ukrywać, warunki do gry w piłkę łatwe nie były. Z czasem jednak miejscowi dobrze zaadaptowali się do boiskowej aury, a w parze z tym poszły gole. W 22. minucie wynik otworzył Koki Togitani. Japończyk z zimną krwią wykorzystał dogranie wzdłuż pola karnego. Ten sam zawodnik poszedł za ciosem i chwilę później znów wpisał się na listę strzelców. Tym razem zamieniając na gola podanie od Bartosza Rutkowskiego. W 35. minucie stan prowadzenia na 3:0 podwyższył technicznym uderzeniem Kamil Hutyra. Zespół z Bronowa groźniejszą próbę odnotował w 20. minucie, gdy "kąśliwie" z rzutu wolnego uderzał Daniel Feruga. 

 

Po zmianie stron dysproporcja między obiema ekipami nie była już tak widoczna. Druga część, a szczególnie fragment między 60. a 80. minutą był całkiem udany dla Rotuza. Dobrą okazję na bramkę kontaktową miał Kacper Wizner, który przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Spójni. Landeczanie natomiast w 69. minucie ustalili rezultat spotkanie. Rutkowski pewnie uderzył z "wapna", po faulu na Wiktorze Piejaku. 

 

- Traktujemy mecz ze Spójnią, jako fajną naukę. Zobaczymy, gdzie ona nas zaprowadzi. Jestem jednak zadowolony z postawy drużyny. Brakło nam może trochę jakości i szerszej ławki, ale mieliśmy dobre momenty w starciu z trzecią siłą IV ligi - przyznaje trener Rotuza, Jakub Kubica.