„Spod Kopca do Ligi Mistrzów”. Tytułowy kopiec oraz Liga Mistrzów to dwa bieguny spajające historyczną klamrą 20 lat istnienie Beskidzkiego Towarzystwa Sportowego Rekord, wcześniej Lipnik. Z okazji jubileuszu powstała książka traktująca o historii klubu. Na naszych łamach będziemy systematycznie przytaczać jej fragmenty, zachęcając tym samym do nabycia unikatowej pozycji autorstwa Jana Pichety. ksiazka rekord Piotr Kuś: - Pierwszy mecz po awansie do IV ligi graliśmy w Knurowie z Concordią. Siedzę w piłce około 40 lat, ale tak niesprawiedliwej decyzji sędziego nie pamiętam. Dawid Stajerski, dżentelmen na boisku i poza nim, dostał czerwoną kartkę za faul, którego nie było. Na kilka metrów przed polem karnym Dawid „wydziobał” piłkę przeciwnikowi, z którym biegł ramię w ramię w kierunku naszej bramki. Przeciwnik nawet się nie przewrócił. Można się było kłócić o to, czy w ogólne jest rzut rożny. Wszyscy byli zdziwieni, łącznie z rzekomo poszkodowanym, który poszedł z piłką egzekwować rzut rożny. A tu nagle czerwona kartka dla Dawida. Szok! Przegraliśmy 1:3, choć Wojtek Łysoń strzelił na 1:0. W dziesiątkę trudno było jednak wygrać na „obcym ringu”.

Krzysztof Kania: - Pamiętam pierwsze zwycięstwo w IV lidze. 20 sierpnia 2008 r. w Halembie. Marcin Woźny strzelił nieprawdopodobnego gola z rzutu wolnego. Wygraliśmy w Grunwaldem 2:1. Na drugim biegunie był występ w Ornontowicach. Graliśmy dobrze, ale gospodarzom wpadało do naszej bramki wszystko, co kopnęli...

Maciej Wnętrzak: - Dla mnie najważniejszym momentem był awans do IV ligi i później utrzymanie. Wtedy dużo grałem. I mam w tym swój udział.

Książkę można zakupić w recepcji sportowej Ośrodka Sportowo-Szkoleniowego „Rekord” przy ul. Startowej 13.