SportoweBeskidy.pl: Co roku jesteś jednym z kluczowych snajperów bielskiej "okręgówki". W tym jest spora szansa na koronę króla strzelców. "Plecy" jednak rosną...
Jakub Ogiegło: Moim celem na ten sezon było 20 bramek i udało się go zrealizować. Każdy kolejny gol mnie bardzo cieszy, tym bardziej że prowadzę w klasyfikacji strzelców. Wyścig po koronę będzie gorący. Zostało 5 kolejek i można strzelić jeszcze sporo bramek. Fajnie byłoby go wygrać, ale nic za wszelką cenę. W zeszłym sezonie przekroczyłem barierę "20" i myślałem, że to mój maksimum. Miło się więc w tej kampanii zaskoczyłem. 
 
SportoweBeskidy.pl: Ale ponoć tak bardzo chodzi ci ta korona po głowie, że w sobotę wybrałeś mecz, a nie wesele? 
J.O.: (Śmiech). Taka była potrzeba. Przyjechaliśmy do Żywca w okrojonym składzie i byłem potrzebny trenerowi. W meczu z Koszarawą miałem "patelnię", ale ją zmarnowałem. Mimo wszystko nie żałuję tego wyboru. 
 
SportoweBeskidy.pl: Zimą pytało kilka klubów o ciebie, z GKS-em Radziechowy-Wieprz na czele. Dlaczego zdecydowałeś się zostać w Dankowicach? 
J.O.: Powód był podobny, jak w powyższej odpowiedzi. Pasjonat od początku sezonu boryka się z brakami kadrowymi, nie chciałem go zostawiać w takiej sytuacji. Spędziłem w tym klubie ponad 5 lat i bardzo dobrze się tutaj czuję, jestem mocno związany z życzliwym mi środowiskiem. Dlatego zdecydowałem, że jeszcze co najmniej pół roku w Pasjonacie zostanę.  
 
SportoweBeskidy.pl: Latem planujesz przeprowadzkę?
J.O.: Istnieje taka możliwość. Dużo zależy od tego, czy w klubie dojdzie do pewnych istotnych zmian. Niestety, ale nie można budować zespołu w taki sposób, jak do tej pory. My - starsi zawodnicy - zachęcamy innych do przyjścia tutaj, bo brakuje ludzi. Bierzemy na siebie ten obowiązek. Ale to nie ma prawa bytu na dłuższą metę. Zwłaszcza teraz przy reorganizacji "okręgówki", która nie będzie atrakcyjna. 

Odebrałem już kilka telefonów z konkretnymi propozycjami. Nie podjąłem żadnej decyzji, zrobię to po sezonie. Póki co najważniejsze jest dla mnie, aby udanie zakończyć sezon z Pasjonatem. 

 
SportoweBeskidy.pl.: W "okręgówce" grasz już kilka ładnych lat. Twoim zdaniem poziom rośnie czy wręcz przeciwnie?
J.O.: Kiedyś w "okręgówce" grało więcej zawodników doświadczonych, którzy wcześniej występowali w wyższych ligach. 12 lat temu, gdy zaczynałem, było ich tutaj bardzo wielu. Teraz coraz mniej. Proszę popatrzeć chociażby na Adriana Sikorę czy Łukasza Błasiaka. Pomimo swojego wieku wciąż byli jednymi z najlepszych. Niestety, chłopaków chętnych do gry jest coraz mniej, więc trzeba wyciągać zawodników z niższych lig.  
 
SportoweBeskidy.pl: Celem Pasjonata na ten sezon jest "pudło"? 
J.O.: Zdecydowanie. Myślę, że będziemy walczyć o nie do samego końca, choć łatwo nie będzie. Realnie patrząc nasze miejsce jest w pierwszej "5". Drużyny z obecnego podium w pełni zasłużyły sobie, aby się na nim znajdować. My gramy "w kratkę", lepsze mecze przeplatamy słabszymi. 
 
SportoweBeskidy.pl: Na koniec "potypujmy". Beskid Skoczów, Błyskawica Drogomyśl czy może BKS Stal? Kto awansuje do IV ligi? 
J.O.: Moim zdaniem zdecydowanie Beskid. Ze wszystkich zespołów ten wywiera na mnie najlepsze wrażenie. Skoczowianie mają dobrą i równą kadrę, która ma wysoki potencjał. Dlatego są moim faworytem. Choć trzymam kciuki za BKS, bo darzę ten klub sentymentem.