
Zdobycz o kolosalnym znaczeniu
W Radziechowach gościł Góral Istebna - jako faworyt, ale mierzący się z konkurentem groźnym dla ligowej czołówki.
Emocji w jednym z najciekawszych spotkań kolejki było pod dostatkiem. Na samym wstępie w dogodnej sytuacji piłkę nad bramką przeniósł Bartłomiej Rucki. Gospodarze odpowiedzieli w 8. minucie szarżą Michała Motyki, którego zatrzymał Andrzej Nowakowski, a dobijający Michał Ziobrowski uczynił to w sposób nieprzemyślany. W 19. minucie „Fiodory” sposobność na zdobycie prowadzenia miały jeszcze lepszą. B. Rucki sfaulował po kornerze Mateusza Janika i sędzia bez wahania wskazał na 11. metr. Pojedynek kolejny dziś stoczyli więc Motyka z Nowakowskim i... doświadczony bramkarz znów swoje doświadczenie zademonstrował w stylu imponującym. Goście usiłowali odgryźć się, m.in. na 14. metrze w ostatniej chwili powstrzymany został Dawid Colik.
Rewanżową odsłonę otworzyło przytomne dogranie Patryka Pawlusa na 7. metr do nadbiegającego Damiana Sanetry, który lewą nogą uderzył zbyt wysoko. Skuteczni byli za to zawodnicy z Istebnej. W 57. minucie B. Rucki dośrodkował z rzutu rożnego, gdzie finalizacji dokonał Mirosław Łacek. Ten moment miał też kluczowe znaczenie dla końcowego rozstrzygnięcia. GKS bliski wyrównania był po akcji Karola Kubieńca z Bartoszem Kusem czy uderzeniu Mateusza Kowalczyka z rzutu wolnego, z którym poradził sobie Nowakowski. Próby Górala to starcie B. Ruckiego z golkiperem radziechowian czy chybiona główka Andrzeja Łacka.