
Działo się... po przerwie
Zespół z Milówki mimo trudnej sytuacji w tabeli nie składa broni i dolicza kolejny punkt do klasyfikacji. Podhalanka zremisowała dziś na terenie Błyskawicy Drogomyśl.
- Ciekawy, wyrównany mecz. Jest niedosyt, bo mieliśmy szansę, aby zamknąć ten mecz. Podhalance należą się jednak słowa uznania. To zespół, który mimo ostatniej pozycji walczy i punktuje - zauważa w rozmowie z naszym portalem Krystian Papatanasiu, szkoleniowiec Błyskawicy.
Ekipa z Milówki bardzo dobrze weszła w mecz, stwarzając sobie dwie groźne okazje w pierwszych pięciu minutach spotkania. Z czasem Błyskawica zaczęła dochodzić do głosu. W 12. minucie Eryk Rybka uderzał po krótkim rogu, jednak "na posterunku" był bramkarz Podhalanki. 120 sekund później Mateusz Pońc, bramkarz Błyskawicy, świetnie zatrzymał sytuację sam na sam Dominika Słowika. Golkiper raz jeszcze był bohaterem, w minucie 35. minucie, gdy Filip Balcarek zastopowany został po podaniu Mikołaj Franusik. Następnie nad bramką uderzał Michał Gluza. Z sytuacji drogomyślan warto wspomnieć o szansach dwóch szansach Rybki: pierwszej z przewrotki, a drugiej tuż przed końcem pierwszej części po akcji z Bartłomiejem Szołtysem.
Emocje rozgorzały po przerwie, gdy nadeszły "konkrety". W 50. minucie Podhalanka wyszła na prowadzenie, gdy Franusik dobrze odnalazł się po rzucie rożnym i mocnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce. Odpowiedź Błyskawicy była - nomen omen - błyskawiczna. Volodymyr Varvarynets precyzyjnie uderzył z rzutu karnego po faulu Daniela Lacha. Napędzeni gospodarze poszli po kolejny "łup" i w 59. minucie to oni już prowadzili po samobóju Tomasza Franusika, który został nabity przez piąstkującego Daniela Golca. W 69. minucie Błyskawica miała "setkę", która mogła przesądzić o losach meczu. Jakub Laskowski został jednak zastopowany przez golkipera gości, a następnie Rybka uderzył nad bramką. To się zemściło w samej końcówce. Mateusz Balcarek zamienił na gola korner i mecz zakończył się podziałem punktów.