
Jednostronne derby
– Ciężko nam się gra z drużynami z dołu tabeli – mówił w zapowiedzi starcia Pasjonata z Sokołem Zabrzeg trener tych pierwszych Andrzej Tomala. Najwyraźniej jednak jego podopieczni postanowili zadać tej teorii kłam, bo w Majówkę zafundowali niżej notowanemu przeciwnikowi prawdziwy pogrom.
Od samego początku gospodarze atakowali z animuszem, ale pod bramką Sokoła zawodziła ich skuteczność. Bramkarz Dawid Grabski bronił na wstępie spotkania strzały Błażeja Cięciela i Grzegorza Nycza. W innej wybornej sytuacji Cięciel chybił z najbliższej odległości... Ta niemoc trwała do 33. minuty. Cięciel przedarł się wówczas w „16” z lewej flanki, by wreszcie celnie przymierzyć. Nie do obrony finalizację wykonał następnie w 43. minucie Ksawery Szewczyk, co przed pauzą istotnie nadało ton dalszej rywalizacji.
Dankowiczanie pozostali stroną bezapelacyjnie dominującą. Fragment od 55. do 65. minuty był w ich wykonaniu wyborny, bo okraszony efektownym „czteropakiem”. Podwyższenie prowadzenia zagwarantował Cięciel, którego dokładnie obsłużył Wojciech Sadlok. Następnie w same „widły” huknął z okolic pola karnego Kornel Adamus. Równo po godzinie Cięciel skompletował hat-tricka po uprzedniej wymianie podań Szewczyka z Sadlokiem. Ostatni zysk Pasjonata podczas derbów, to zasługa Szewczyka, któremu kluczowe dogranie wykonał Adrian Herok. Odnotujmy – co nie miało żadnego znaczenia dla finalnego rozstrzygnięcia – iż w 88. minucie goście z Zabrzega za sprawą Bartłomieja Kobieli postarali się o bramkę o statusie honorowej.
– Już w Jaworzu fajnie nasza gra wyglądała. Teraz zagraliśmy od początku z odpowiednim zacięciem i zaangażowaniem w to, aby wygrać. Mieliśmy bardzo dużą przewagę, czego potwierdzeniem wynik – zauważył po spotkaniu trener dankowiczan Andrzej Tomala.