W każdej plotce jest ponoć jakieś ziarenko prawdy. Teza to dobrze odnosi się do przebiegu zimowego czasu w Bestwinie. Czy drużyna dozna przed rundą rewanżową „okręgówki” osłabień? – Znaki zapytania są i początek przyszłego tygodnia powinien dać nam ostateczne odpowiedzi. Jakieś ubytki się jednak szykują... – komentuje Sebastian Gruszfeld, szkoleniowiec bestwinian.
 


Co najistotniejsze, kluczowi dla drużyny zawodnicy – na czele z Patrykiem Wentlandem – o którego możliwym odejściu tu i ówdzie dało się słyszeć, nigdzie się nie wybierają. Wolę powrotu do Pietrzykowic zasygnalizował za to Michał Motyka, co ma podłoże w kwestiach natury logistycznej. Osłabienie pewne to na ten moment Dawid Gleindek, który sporo wnosił do ofensywy LKS-u Bestwina. Zawodnika z gry wiosną wyklucza kontuzja kolana i konieczność poddania się zabiegowi artroskopii. – Zima dla wielu klubów jest koszmarem, bo wiadomo, jak trudno o pozyskanie zawodników, a kontuzje często się przytrafiają. Będziemy natomiast robić wszystko, aby nie zostać z wąską kadrą – dodaje trener.

„In plus” odnotować należy powrót do klubu Mateusza Wójtowicza, wypożyczonego po sąsiedzku do KS Bestwinka. Więcej szans na grę otrzymywać ma przesunięty z juniorów Fabian Riva. – Kilka jednostek treningowych za nami. Robimy swoje i pracujemy nad formą – podsumowuje Gruszfeld.