Całe sportowe Bielsko-Biała raduje się z sukcesu futsalistów Rekordu, jakim jest mistrzowska korona najlepszej drużyny naszego kraju. To kamień milowy na historycznej drodze bielskiego sportu, jaką ułożyli sportowcy z Cygańskiego Lasu. Skłania to do paru refleksji.

wojtulewski Sportowy sukces to talent piłkarzy, ale to nie wszystko. Na to składa się wiele czynników, które są solidnymi fundamentami tego wydarzenia. A więc określony czas, przestrzeń i oddani ludzie w tworzeniu tego. Bardzo zaangażowani i z pasją. Do tego sportowa arena, miejsce sukcesu, atmosfera w samym klubie, środowisku, warunki stworzone przez opiekunów, jak się to teraz mówi sponsorów, a nade wszystko – jak powiedział prawdziwy twórca i kreator tego wydarzenia Janusz Szymura – ważna jest rzecz nieprzeliczana na pieniądze: atmosfera dla sportu w Bielsku-Białej stworzona przez władze miasta na czele z prezydentem Jackiem Krywultem, przewodniczącym rady miasta Ryszardem Batyckim i szefem Beskidzkiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej Czesławem Biskupem, którzy zostali uhonorowani przez prezesa Szymurę złotymi medalami mistrza Polski, jaki zdobyli zawodnicy.

Rekord w futsalu przez 20-letnie funkcjonowanie osiągnął już wszystko. Był i tytuł wicemistrza Polski w sezonie 1995/1996 zrodzony z entuzjazmu, pasji i sportowej fantazji głównego wtedy bohatera tego wydarzenia Piotra Piechówki. Potem był Puchar Polski, Superpuchar Polski, liczne tytuły mistrzostw Polski drużyn młodzieżowych. Oparte jest to na trwałych podwalinach szkoły sportowej oraz profesjonalnego szkolenia piłkarskiego w tym klubie. Według mojej oceny jest to szczególne wydarzenie w ponad 100-letniej historii bielskiego sportu, którą mam szczęście od prawie pół wieku obserwować jako lekarz sportowy, działacz czy wreszcie jako zwykły kibic. Wszystko to zostało zbudowane dzięki wytrwałej, codziennej, organicznej pracy, osobistego talentu, wielkiego zaangażowania oraz mądrości prezesa Rekordu Janusza Szymury. To zbudowana na zdrowych zasadach i mocnych fundamentach sportowa „perła w koronie” bielskiego sportu. Poza sportowcami, szkoleniowcami – na czele z Adamem Krygerem oraz znakomitym Andreą Bucciolem – Janusz Szymura skupił wokół swojej osoby w codziennej pracy wybitne osobowości. Wymienię kilka takich, jak: Iwona Mikler, Lech Szymonowicz, Tadeusz Pagieła, Jarosław Krzystolik, Marek Homa, Jan Picheta, a nade wszystko prezentujący znakomitą formę i profesjonalnie prowadzący wielką sportową galę Rekordu, Tadeusz Paluch. Ogromnie pomocna Januszowi Szymurze jest jego rodzina, która buduje w tym klubie atmosferę – małżonka Bożena, córka Barbara oraz syn Piotr, będący kapitanem futsalistów Rekordu. To wszystko wpisuje się na trwałe w historię bielskiego sportu, o której nie tak dawno pisałem na łamach Kalendarza Beskidzkiego. Może warto byłoby poprosić redaktora naczelnego Sportowych Beskidów Marcina Nikla, by przybliżył ją na tych łamach...

A więc powstanie BBTS-u, BKS-u, otwarcie obiektu na „Górce”, stadion na Żywieckiej, pawilon lodowy (dzisiejsze korty tenisowe na Partyzantów), otwarcie w 1937 roku pływalni Panorama, sukcesy pływaków i waterpolistów BBTS, mistrzostwo bokserów BBTS i medale olimpijskie Zbigniewa Pietrzykowskiego, Mariana Kasprzyka, Leszka Błażyńskiego, era Antoniego Piechniczka i Eugeniusza Kulika w BKS i walka o Ekstraklasę, tytuły mistrzowskie i królowanie siatkarek BKS na krajowej i międzynarodowej arenie z tytułem mistrzyń Europy, era piłkarzy Ceramedu z Wojciechem Boreckim, renesans i powstanie licznych obiektów sportowych w mieście, jak stok narciarski na Dębowcu, stadion lekkoatletyczny w Wapienicy, piękne pływalnie i boiska przyszkolne, nowoczesna hala pod Dębowcem i w budowie Stadion Miejski. A dziś cieszymy się wszyscy z sukcesu Rekordu na jego 20-lecie. „Perła w koronie” bielskiego sportu, kolejny kamień milowy na jego wspaniałej drodze.

Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski