Źle, bo od starty bramki już w 5. minucie, rozpoczął mecz Beskid ze Szczakowianką Jaworzno. Ireneusz Trojanowski dał zaskoczyć się uderzeniem z rzutu wolnego, nie popisał się również "mur" skoczowian. Podopieczni Mirosława Szymury jednak wnet wyrównać mogli, lecz Wojciech Padło... nie wykorzystał rzutu karnego. - Mamy problem z wykonywaniem "jedenastek" w tym sezonie. Wojtek do tej pory się nie mylił. Szkoda tej sytuacji - komentuje Szymura, którego podopieczni zdołali przed przerwą wyrównać. Piłkę ze stałego fragmentu gry w pole karne wrzucał Arkadiusz Ihas, a tam czyhał już na nią kapitan zespołu - Łukasz Zaremski - który pewnie futbolówkę ulokował w prostokącie. 

- Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była naprawdę dobra. Szkoda, że nie udało nam się w niej zdobyć większej ilości goli - zdradza nam sternik skoczowian mając na uwadze m.in. sytuacje sam na sam z bramkarzem Wojciecha Małyjurka, czy Marcina Jaworzyna. W drugiej połowie tempo spotkania spadło, okazji do zdobycia goli zbyt wiele nie było, tym samym mecz zakończył się podziałem punktów. 
 
Protokół meczowy poniżej.