– Kompromitacja to zdecydowanie zbyt ostra ocena tego meczu. Traktujemy to spotkanie raczej jako wypadek przy pracy – takie słowa padły z ust prezesa zarządu BKS S.A. Andrzeja Pycia po inauguracyjnej w sezonie porażce bielskich siatkarek w Kaliszu.

W środowy wieczór, tym razem na własnym parkiecie, bielszczanki nie sprostały ekipie E.Leclerc Radomki Radom, z którą ugrały ledwie seta. Smaczku domowej przegranej, odniesionej w fatalnym stylu po wypuszczeniu przewagi m.in. 18:11 i 24:21 w arcyważnej trzeciej partii, dodaje obecność w składzie beniaminka siatkarek, których nad Białą w składzie drużyny na dłuższą metę nie widziano. Na pozycji libero w zespole z Radomia wystąpiła Kinga Drabek, na środku siatki Gabriela Ponikowska, zaś z roli liderki drużyny umiejętnie wywiązała się Natalia Skrzypkowska – wszystkie wraz z koleżankami z zespołu prowadzone przez doświadczonego eks-szkoleniowca BKS-u Jacka Skroka. Nic więc dziwnego, że wyrażając opinie na profilu siatkarskiego BKS Profi Credit na Facebooku kibice zawodniczek nie oszczędzili...


 

Nadmienić trzeba, że wobec kolejnej przegranej – numer 6. w sezonie, a już 5 z rzędu – podopieczne Bartłomieja Piekarczyka wylądowały na odległym 7. miejscu w tabeli, radomianki wyprzedzając o skromne „oczko”, a tracąc aż 8 punktów do czołowej „4”.

W środowisku nie brakuje głosów, że kiepskie wyniki bielskich siatkarek mają tylko po części podłoże sportowe. Klub do dziś nie raczył poinformować dlaczego na szkoleniowej ławce brakuje II trenera Mariusza Gacy, choć taki stan rzeczy utrzymuje się od... 9 listopada.