Kolejka pod znakiem remisów
12. seria gier żywieckiej A-klasy przyniosła straty punktów drużyn z czołówki. Zapunktowały także drużyny z dołu tabeli, choć żadna z nich nie zdobyła kompletu punktów. Minioną kolejkę, w której aż 4 konfrontacje zakończyły się remisami, podsumowujemy ze Zbigniewem Skórzakiem, szkoleniowcem Magórki Czernichów.
Podział po golu w końcówce
Dopiero po godzinie gry bramkę zobaczyli kibice zgromadzeni na stadionie w Węgierskiej Górce. Zdobył ją zawodnik rezerw Orła Łękawica Piotr Giertler. Wydawało się, że w meczu, który nie obfitował w wiele sytuacji bramkowych, za to stał pod znakiem walki w środku pola, więcej goli już nie padnie. W ostatniej akcji jednak Dominik Juraszek zapewnił Metalowi punkt. - Zmierzyły się drużyny, które w tej lidze mają potencjał powyżej średniego poziomu. Sam wynik wskazuje, że mogło się skończyć sukcesem każdej z drużyn - stwierdza Zbigniew Skórzak.
Potwierdzili aspiracje w hicie
W spotkaniu, które zapowiadało się najbardziej interesująco Stal-Śrubiarnia podejmowała na własnym boisku Skałkę Żabnica. Goście do przerwy prowadzili już 2 golami, a ich autorem był grający trener Dominik Natanek. Wynik w 87. minucie ustalił Dominik Błachut. Była to 2 porażka podopiecznych Marka Gołucha. Żywiecka drużyna zajmuje 2. pozycję w tabeli ze stratą 3 punktów do lidera, mając jednak w perspektywie rozegranie zaległego spotkania. Skałka jest trzecia i traci do Beskidu Gilowice 5 „oczek”. - Ktoś mógłby powiedzieć, że to zaskoczenie. Dla mnie nie, choć zaskakiwać może rozmiar zwycięstwa, bo Stal jest wśród faworytów do awansu. Znam potencjał Skałki, pierwsze mecze trochę zakrzywiły rzeczywistość i to w drużynie Skałki upatrywałbym głównego kandydata do awansu - ocenia trener drużyny z Czernichowa.
Trener rozstrzygnął derby
Zdecydowanym faworytem meczu derbowego pomiędzy rezerwami GKS-u Radziechowy-Wieprz a Magurą Bystra byli przyjezdni. Dla postronnego obserwatora zaskoczeniem mógł być fakt, że od 70 minuty po rzucie karnym prowadzili gospodarze. Wtedy dał o sobie znać kunszt strzelecki Macieja Figury, który 10. minut po stracie gola wyrównał stan rywalizacji, a następnie w 84. minucie wykorzystał „11” i ustalił wynik spotkania. - Mogę się domyślać przez pryzmat poprzednich sezonów, że to solidna i niebezpieczna drużyna. Rezerwom GKS-u brakuje kilku ogniw, które uporządkowałyby grę i przesądzały o wynikach - analizuje Skórzak.
Uratowali punkt w ostatniej akcji
W meczu Maksymiliana ze Skrzycznem Lipowa faworytem była drużyna przyjezdna. W pierwszej połowie żaden z zespołów nie znalazł recepty na golkipera przeciwnika. Worek z bramkami rozwiązał się w drugiej części gry, kiedy w 57. minucie sytuację sam na sam wykorzystał Kamil Białek. Goście mimo wielu prób nie potrafili zdobyć gola. Udało im się to w ostatniej akcji meczu. Po rzucie wolnym w zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się Dawid Golec i zapewnił punkt swojej drużynie. Głównym bohaterem tego spotkania był jednak arbiter główny spotkania, który nie mogąc poradzić sobie z wydarzeniami boiskowymi hojnie karał kartkami zawodników obu drużyn, a także osoby funkcyjne na ławce rezerwowych gospodarzy. - Podejrzewam, że tak, jak moja drużyna, tak też Maksymilian będzie walczył o każdy punkt. Drużynom z dołu tabeli nie jest łatwo punktować, ale zaangażowanie i determinacja pozwalają im niekiedy zdobywać punkty. Skrzyczne na nasze ligowe realia ma zrównoważony potencjał i będzie zdobywało punkty także dzięki bramkom w ostatnich minutach - zaznacza nasz rozmówca.
Po raz trzeci z rzędu
- Pojechaliśmy na trudny teren spróbować urwać punkty. Mamy także swoje problemy, zarówno jeśli chodzi o cały sezon, jak i pojedyncze mecze. Rzadko zdarza się, że potrafimy zagrać podobne spotkania. Nie był to jednostronny mecz, ale gospodarze stworzyli więcej sytuacji i zdobyli 2 gole. Musimy się z tym pogodzić, mamy przed sobą jeszcze mecze, w których spróbujemy powalczyć o punkty - podsumuje szkoleniowiec Magórki mecz, w którym jego drużyna uległa Jeleśniance po bramkach Michała Gołucha i Kacpra Dunata. Była to 3. wygrana gospodarzy z rzędu, zwiastującą stabilizację formy ekipy Tomasz Sali.
Nie wykorzystali potknięcia
Bartłomiej Wandzel, zawodnik Sokoła Słotwina, wyprowadził w 17. minucie swój zespół na prowadzenie w konfrontacji z Beskidem Gilowice. Goście, którzy w obliczu porażki Stali-Śrubiarnia mogli „odskoczyć” w tabeli na bezpieczny dystans, odpowiedzieli 4. minuty przed końcem regulaminowego czasu gry za sprawą bramki Bartosza Sali z rzutu wolnego. Z drugiej jednak strony postawa beniaminka na przestrzeni całej rundy sprawia, że wynik nie jest niespodzianką. - To strata punktów dla Beskidu, nie ze względu na jakość rywala, ale cele na ten sezon. Sokół to solidna drużyna z kilkoma fajnymi zawodnikami i wszystkim drużynom będzie się z nią trudno grało - dodaje szkoleniowiec.
Dwóch rannych
Po niedzielnym meczu pomiędzy Koszarawą Babia Góra a Koszarawą Żywiec bardziej niezadowoleni mogą wydawać się zawodnicy trenera Grzegorza Lacha. Jego podopieczni prowadzili na własnym boisku już 2:0 po golach Adriana Piechy i Mateusza Wietrzykowskiego. Wtedy dało o sobie znać doświadczenie gości wyniesione zapewne z meczów na wyższym poziomie rozgrywkowym - spadkowicz zdobył najpierw gola kontaktowego za sprawą Olafa Oganisyana, a w doliczonym czasie gry wyrównał po bramce Marcina Jeżewskiego. - Podejrzewam, że po tym meczu obie drużyny są rozczarowane wynikiem bo chciały poprawić swoją pozycję w tabeli w przypadku zdobycia kompletu punktów. Patrząc na pozycje zespołów można było się spodziewać, ze taki wynik padnie - ocenia Skórzak.
Wyniki 12. kolejki:
Metal Węgierska Górka – Orzeł II Łękawica 1:1 (0:0)
Stal-Śrubiarnia – Skałka Żabnica 0:3 (0:2)
GKS II Radziechowy-Wieprz – Magura Bystra 1:2 (0:0)
Maksymilian Cisiec – Skrzyczne Lipowa 1:1 (0:0)
Jeleśnianka Jeleśnia – Magórka Czernichów 2:0 (1:0)
Sokół Słotwina – Beskid Gilowice 1:1 (1:0)
Koszarawa Babia Góra – Koszarawa Żywiec 2:2 (1:0)
TABELA/TERMINARZ