
Piłka nożna - IV liga
Komplet last minute
Jesienią rezerwy Podbeskidzia pokonały po niełatwym boju ekipę z Raciborza. Rewanż zapowiadał się na łatwiejszy, mimo iż Unia większość wiosennych meczów wygrała.
Gdyby w 3. minucie Konrad Gutowski po zejściu w pole karne z lewej flanki wykończył akcję, prawdopodobnie mówilibyśmy po spotkaniu o „spacerku” bielszczan. A tak wobec braku zbyt wielu dogodnych szans i skuteczności przy tych wypracowanych, swoje nadzieje zwietrzyli piłkarze Unii. W 35. minucie goście doczekali się pomyłki młodych zawodnik „dwójki”. Adrian Widełka z Gutowskim piłkę stracili, żaden z obrońców akcji raciborzan w porę nie przerwał, a gdy uczynił to Maciej Felsch arbiter uznał, że zrobił to wbrew przepisom. Po celnym uderzeniu Pawła Woniakowskiego przyszło miejscowym odrabiać dystans, choć... – Nie zasłużyliśmy na to, bo rywal miał... pół akcji w tej części meczu – podkreślił trener bielskich rezerw Piotr Bogusz, który w 60. minucie dokonał jedynej dziś zmiany, ale jakże wartościowej.
Przywołany Filip Handy rozprowadził akcję do spółki z Kacprem Kostorzem, który strzałem z okolic „16” nie dał żadnych możliwości wykazania się golkiperowi Unii. – Całkowicie przejęliśmy wtedy kontrolę nad meczem, ale wciąż brakowało finalizacji – dodawał po meczu szkoleniowiec „dwójki” Podbeskidzia, zwracając uwagę między innymi na dogodne pozycje strzeleckie Sławomira Cienciały.
I dopiero w czasie doliczonym gospodarze spożytkowali stały fragment. Dośrodkowanie z rogu boiska przedłużył Cienciała, futbolówka odbiła się od słupka, a z bliska wpakował ją przy biernej postawie przeciwnika Kostorz, zapewniając bielskiemu IV-ligowcowi zwycięstwo wyszarpane, ale i w pełni zasłużone.
Protokół meczowy poniżej.
Przywołany Filip Handy rozprowadził akcję do spółki z Kacprem Kostorzem, który strzałem z okolic „16” nie dał żadnych możliwości wykazania się golkiperowi Unii. – Całkowicie przejęliśmy wtedy kontrolę nad meczem, ale wciąż brakowało finalizacji – dodawał po meczu szkoleniowiec „dwójki” Podbeskidzia, zwracając uwagę między innymi na dogodne pozycje strzeleckie Sławomira Cienciały.
I dopiero w czasie doliczonym gospodarze spożytkowali stały fragment. Dośrodkowanie z rogu boiska przedłużył Cienciała, futbolówka odbiła się od słupka, a z bliska wpakował ją przy biernej postawie przeciwnika Kostorz, zapewniając bielskiemu IV-ligowcowi zwycięstwo wyszarpane, ale i w pełni zasłużone.
Protokół meczowy poniżej.