Od pierwszego gwizdka arbitra zarysowała się przewaga bielszczan. Trochę czasu musiało jednak minąć, aby zostało to odzwierciedlone w rezultacie, choć na początku spotkania okazję ku temu miał Szczepan Mucha, który zanotował bardzo dobre zawody. Wreszcie jednak nadeszła 23. minuta, a wraz z nią premierowa bramka. Marcin Wróbel otrzymawszy piłkę w polu karnym celnie ulokował ją w siatce. Biało-zieloni nie poszli za ciosem, a wręcz przeciwnie... 

 

 

W doliczonym czasie pierwszej połowy do remisu doprowadzili goście. Adrian Dąbrowski "ostemplował" słupek, lecz dobitka Mateusza Czerwińskiego była już skuteczna. To zwiastowało ciekawe kolejne trzy kwadranse ostatniego ligowego meczu Rekordu w tym sezonie. 

 

Często jest tak, iż stracony gol do szatni demotywuje zespół. Nie w tym przypadku. Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy składną akcję swojej drużyny sfinalizował Kamil Żołna, czym wyprowadził Rekord na ponowne prowadzenie. Jak się później okazało, była to też bramka na wagę zwycięstwa. Pomimo starań z obu stroń więcej trafień w tym meczu nie zobaczyliśmy.