Spójnia Landek w tym sezonie gra w "kratkę". Podopieczni Jarosława Zadylaka mają problem z utrzymaniem równej formy. Dzisiaj beniaminek w Bojszowach spisał się jednak bardzo dobrze.

Spojnia Landek radosc rr - Zwyciężyliśmy zasłużenie. Byliśmy w tym meczu drużyną lepszą od rywala, stworzyliśmy sobie od niego więcej sytuacji. Do Landeka wracamy więc sprawiedliwie z trzema punktami - powiedział tuż po meczu Jarosław Zadylak, szkoleniowiec Spójni Landek, która dzisiaj grała w Bojszowach.

Mecz od samego początku mógł się podobać. Obie drużyny publiczności zaprezentowały dobre widowisko. W pierwszej połowie Spójnia wyszła na prowadzenie, ale... wynik na tablicy świetlnej nie zmienił się. Sędzia bowiem dopatrzył się przewinienia Jakuba Kubicy przy zdobyciu gola. Chwil kilka później beniaminek ponownie mógł wyjść na prowadzenie. Uderzenie Daniela Gurbisza obronił jednak  bramkarz GTS-u. Przed przerwą nic zatem w "sieci" nie było.

- Brakowało nam w tym spotkaniu nieco skuteczności. Mimo, że miałem pełną "18" na to spotkanie, to zdecydowałem się nie przeprowadzać żadnych korekt w trakcie meczu. Wierzyłem, że ta "11" jest w stanie wygrać to spotkanie - dodał Zadylak. I trener Spójni nie zawiódł się, wszak w doliczonym czasie gry Jakub Kałka zapewnił drużynie trzy punkty, wykorzystując dośrodkowanie Grzegorza Gomółki.

GTS Bojszowy - Spójnia Landek 0:1 (0:0) 0:1 Kałka (90+2')

Spójnia: Huczała - Lech, Sz.Kubica, J.Kubica, Kałka, Szczepaniak, Gomółka, Gurbisz, Bezak, Pawlak, Frąckowiak Trener: Zadylak