Cel utrzymania w IV lidze śląskiej osiągnęli w miniony weekend piłkarze Drzewiarz Jasienica. Do zwycięstwa w Raciborzu oraz innych rozstrzygnięć w beskidzkim kontekście odnosimy się podsumowaniem kolejki ze szkoleniowcem jasieniczan, Ireneuszem Kościelniakiem.

koscielniak2 – Mówiłem tak przed meczem z Unią, jak i po jego zakończeniu, że ciężar gatunkowy był bardzo duży. To było spotkanie o „być, albo nie być”. Dobrze wiedzieliśmy, jaka jest stawka. Byliśmy więc skoncentrowani i przygotowaliśmy odpowiednią taktykę pod kątem przeciwnika. Dokładnie analizowaliśmy w tygodniu nasz ostatni mecz – te rzeczy dobre oraz popełnione błędy. Starcie z Unią przebiegało od początku dokładnie tak, jak sobie zaplanowaliśmy. Mieliśmy świadomość tego, jak chcemy zagrać i to realizowaliśmy, bo już w pierwszych 10 minutach gry stworzyliśmy sobie dwie stuprocentowe sytuacje. Jestem dumny z zespołu, który pod każdym względem – fizycznym, mentalnym czy taktycznym został do meczu właściwie przygotowany. Zawodnicy pokazali, że można o nich opierać drużynę na kolejny sezon i to także powód do satysfakcji.

Sam wynik meczu GKS-u Jastrzębie ze Spójnią Landek nie jest zaskoczeniem, bo chyba nikt nie spodziewał się, że ostatni zespół zdoła pokonać mistrza na jego boisku. W każdym razie dwa gole strzelone na wyjeździe budzą szacunek, nawet jeśli podejście jastrzębian do spotkania nie było maksymalne wobec zagwarantowanego wcześniej awansu. Spójnia ma w swoich szeregach piłkarzy radzących sobie na tym szczeblu rozgrywek. Szkoda, że ta drużyna spada, bo w moim odczuciu potencjał jest w niej znacznie większy, aniżeli to oglądaliśmy w poszczególnych występach. Wcale więc Spójnia spaść z ligi nie musiała, ale by się utrzymać trzeba jednak prezentować równą formę. Życzę ekipie z Landeka, by skład udało się utrzymać i szybko powrócić w IV-ligowe szeregi.

W kolejnym meczu nieszczęśliwa porażka przydarzyła się zespołowi z Wisły. Drużyna ma bardzo pracowitego trenera Tomka Wuwera, który jest świetnym fachowcem, mimo iż debiutantem w samodzielnym prowadzeniu zespołu. Wiem, z jakimi problemami Tomek zmaga się w Wiśle. Wystarczy spojrzeć na skład, w którym nawet ja – a przecież pracowałem w Wiśle nie tak dawno – większości zawodników nie kojarzę. Szkoda, że klub znalazł się w takiej sytuacji, bo wspólnie budowaliśmy ten zespół, który na długo zadomowił się w IV-ligowym towarzystwie. Tomek robił co mógł, na miarę możliwości personalnych, ale dużo meczów zostało przegranych bardzo nieszczęśliwie. Wynik potyczki z Górnikiem Pszów też sytuacji meczowej nie odzwierciedla, bo losy spotkania mogły potoczyć się równie dobrze w stronę gospodarzy. W drugiej połowie Wisła zaatakowała, grała już trzema obrońcami i taką samą ilością napastników. Wynik 1:1 nic gospodarzom nie dawał. Cóż, ja zrobiłbym dokładnie identycznie. Tym razem ryzyko się nie opłaciło. Mam nadzieję, że przy niezbyt mocnej klasie okręgowej wiślanie także zdołają wkrótce awansować.

Czarni-Góral to zespół dla mnie zagadkowy. Potrafi z wielką łatwością gole zdobywać, ale i równie łatwo je tracić. I tu trenerem jest mój świetny kumpel Piotrek Jaroszek, dobry trener i obrońca. Na pewno nad obroną drużyna pracuje, ale z trenerskiego punktu widzenia wynik 5:4 to samobójstwo. W mojej karierze trenerskiej takiego spotkania sobie nie przypominam. W destrukcji oba zespoły popełniły mnóstwo błędów, ale być może obaj trenerzy postawili na ofensywę i odważną grę, gdy na finiszu rozgrywek wszystko jest praktycznie rozstrzygnięte. Dla kibiców i obserwatorów w Żywcu świetne widowisko, które pewnie przyjemnie się oglądało. Z problemami w obronie żywiecka drużyna powinna sobie w mojej opinii w miarę szybko poradzić.

Wyniki 29. kolejki: Czarni-Góral Żywiec – Iskra Pszczyna 4:5 Podlesianka Katowice – GKS II Katowice 2:5 AKS Mikołów – Jedność '32 Przyszowice 0:1 GKS 1962 Jastrzębie-Zdrój – Spójnia Landek 4:2 KS Wisła – Górnik Pszów 1:3 Unia Racibórz – Drzewiarz Jasienica 0:2 Krupiński Suszec – GTS Bojszowy 1:3 Forteca Świerklany – Gwarek Ornontowice 1:1

[standings league_id=5 template=extend logo=false]