Trzecie zwycięstwo w rzędu, drugie w lidze, zanotował GKS Radziechowy-Wieprz. Zdobyte w Katowicach punkty przybliżają beniaminka do upragnionego celu. GKS Radziechowy dzierzawa

Mecz o sześć punktów, zwykło się mawiać o takich pojedynkach. Podlesianka Katowice przed spotkaniem traciła od beskidzkiego beniaminka trzy. Podopieczni Mariusza Kozieła wygrywając na wyjeździe odnotowali zatem arcyważny sukces. Po pierwszej połowie prowadzili 2:0. W 15. minucie po rzucie wolnym futbolówka trafiła do Piotra Trzopa, który umieścił ją w długim rogu. Tuż przed zmianą stron Łukasz Jastrzębski wygrał pojedynek z bramkarzem rywali. Radziechowianie na przerwę mogli się udać w dobrych nastrojach, ale... – Mogliśmy zdobyć przed przerwą cztery, może pięć bramek i byłoby po sprawie – mówi trener Kozieł.

Gospodarze do gry wrócili na kwadrans przed końcem meczu. Po zagraniu Maksymiliana Celeja arbiter wskazał na „wapno”, podejmując w tej sytuacji kontrowersyjna decyzję. Radosław Kaczmarczyk okazji nie zmarnował. Boiskowym sprytem błysnęli chwilę później Łukasz Błasiak i Szymon Byrtek. Pierwszy zagrał do drugiego, ten był na pozycji spalonej, przyjął pozycję figury z kamienia, a Błasiak do zagranej przez siebie futbolówki dobiegł i postawił kropkę nad „i”.

Do meczu na naszych łamach wrócimy jutro, nie obyło się bez kontrowersji z udziałem rozjemców.

Podlesianka Katowice – GKS Radziechowy-Wieprz 1:3 (0:2) 0:1 Trzop (15') 0:2 Jastrzębski (45') 1:2 Kaczmarczyk (75', z rzutu karnego) 1:3 Błasiak (80')

GKS: Ł.Byrtek – Kozieł (77' Tracz), Dudka, M.Motyka, Celej, M.Byrtek, P.Motyka, Jastrzębski (85' Dziedzic), Trzop (60' Janik), Sz.Byrtek, Błasiak Trener: Kozieł