Przewaga bielszczan w tym meczu nie ulegała wątpliwości. Jak na zespół z Fortuna I Ligi Podbeskidzie dłużej utrzymywali się przy piłce, częściej dochodzili do sytuacji strzelecki. To jednak nie jest gwarantem korzystnego wyniku. Pogoń zdobyła bramkę 24. minucie, gdy rzut rożny na gola zamienił Bartosz Brodziński. Jak się okazało, było to trafienie na wagę awansu do 1/16 Totolotek Pucharu Polski. – Cóż - wiemy jaki jest Puchar Polski, wystawiłem więc zawodników, którzy do tej pory nie mieli okazji się pokazać. Są dobrze przygotowani, głodni gry, dlatego chciałem, żeby dostali swoją szansę. Widzimy, że wynik jest niekorzystny dla nas. Przed meczem analizowaliśmy grę Pogoni, to jak mogą zagrać, że mogą być groźni z rzutów rożnych. Piłka nożna ma to do siebie, że liczy się to co w bramce - gole są ważniejsze, niż utrzymywanie przy piłce. Na pewno z realizacji założeń taktycznych zespół się wywiązywał, tylko brakowało kropki nad i. Przeciwnik stosował bardzo proste środki i dowiózł wynik – ocenia trener "Górali", Krzysztof Brede. 

Jak również zapewnia opiekun Podbeskidzia bielszczanie poważnie potraktowali rozgrywki pucharowe. – Musimy przełknąć gorzką pigułkę, dokonać analizy - zobaczyć kto funkcjonował dobrze, a kto gorzej. Na pewno chcieliśmy grać w tych rozgrywkach jak najdłużej - Puchar Polski to ciekawe mecze, emocje co rundę - a na koniec dotrzeć na Stadion Narodowy. Szkoda, ale tak jak powiedziałem - taka jest piłka – stwierdza Brede.