
Kubica: przesunąć ciężar skupienia w stronę szesnastki
Spójnia Landek po 19. kolejkach zamyka tabelę IV ligi śląskiej, grupy 2. Beniaminek, który poza kilkoma wyjątkami zbiera pochlebne recenzje za grę, wciąż pozostaje bez zwycięstwa. Drużyna strzela mało bramek, a bez nich wygrywać nie sposób.
W ostatnim meczu Spójnia przed własną publicznością zmierzyła się z Krupińskim Suszec, zespołem znajdującym się aktualnie na najniższym stopniu podium. Podopieczni Jarosława Zadylaka byli w tym spotkaniu stroną dyktująca warunki gry, ale pomimo kilku okazji nie zdołali pokonać bramkarza rywali. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
Na trybunach stadionu w Landeku spotkaliśmy Dariusza Kubicę. Były trener m.in. Orła Kozy, Sokoła Buczkowice i czechowickiego MRKS-u podzielił się z nami swoim pomeczowymi spostrzeżeniami. – Gra Spójni mi się podobała. Gospodarze byli bardziej zdeterminowani, stworzyli sobie więcej okazji bramkowych. Momentami w poczynaniach Spójni było widać małą Barcelonę. Przyjęcia i podania były wykonywane na maksymalnym skupieniu. Wszystko wyglądało dobrze do wysokości pola karnego. Wspomnianego skupienia brakowało w okolicach bramki przeciwnika – ocenia Kubica. – Spójnia strzela mało bramek. Taki wniosek może wysnuć każdy. Sęk w tym, aby zdiagnozować przyczyny takiego stanu. Zawodnicy w polu karnym muszą być przygotowani na to, że dostaną piłkę, że trzeba oddać strzał, iść za uderzeniem partnera itd. Piłkarze Spójni muszą przesunąć ciężar skupienia w stronę szesnastki. W okolicach pola karnego musi im towarzyszyć maksymalne pobudzenie i skupienie. Tego zabrakło w kilku sytuacjach i goli nie było – kontynuuje nasz rozmówca.
Swoich szans w starciu z Krupińskim nie wykorzystali Adrian Szwarc i Dominik Zieliński. Napastnicy Spójni przegrali pojedynki oko w oko z golkiperem. Gospodarze nie wygrali, ale zasłużyli na słowa uznania. – Widowisko było atrakcyjne. Decydować o tym nie musi ilość bramek. Kibice po meczu chwalili zespół gospodarzy za grę. Zabrakło kropki nad „i”. W Landeku na pewno będą pracować nad ostatnią fazą ataku – konkluduje Kubica.