
Lato raczej burzliwe, a zmiany znaczące
Tytułowe określenie ma związek z tym, co w trakcie letniego okresu między ligową „młócką” wydarzyło się już w Bestwinie.
Na plan pierwszy ze sportowej perspektywy wysuwa się niedawna rezygnacja z uczestnictwa w rozgrywkach pucharowych. Zespół z Bestwiny z wyjazdu do Kóz zrezygnował, tym samym oddając mecz walkowerem. Jakby nie patrzeć sytuacja taka nie zdarza się często w przypadku ekipy reprezentującej szczebel „okręgówki”. – Nie było z naszej strony możliwości, aby do spotkania przystąpić. Ilość zadeklarowanych, a przede wszystkim faktycznie zgłoszonych do gry zawodników była zbyt mała – klaruje szkoleniowiec LKS-u Sebastian Gruszfeld.
Niełatwa decyzja jest pokłosiem sytuacji kadrowej, której należałoby nadać status skomplikowanej. Klub opuścili piłkarze z wyjściowego składu – Szymon Kacprzak (powrót do Borów Pietrzykowice), Jakub Krawczyk (powrót do GLKS Sferanet Wilkowice) oraz Mateusz Kołodziej, który zakotwiczył w Drzewiarzu Jasienica. – Straciliśmy ważnych zawodników zaangażowanych głównie w działania defensywne, więc mówimy tu jednak o sporych ubytkach – opisuje trener bestwinian, który nieprędko będzie mógł skorzystać również z Dawida Gleindka. Napastnik po kontuzji do treningów wprawdzie powrócił, ale wobec kolejnego urazu na ten moment nie jest zdolny do gry.
By nie wszystko kształtowało się w tonacjach pesymistycznych odnotować trzeba równocześnie istotny come back. Ponownie barwy klubu z Bestwiny przywdziewał będzie rutynowany obrońca Marcin Gołąb, który ostatnio występował w Podhalance Milówka. Nową twarzą jest wypożyczony na rok z KS Bestwinka skrzydłowy Patryk Fluder. Dla 17-latka „okręgówka” będzie bez wątpienia nie lada poligonem doświadczalnym. Dobra informacja to także powrót do regularnych treningów Mateusza Droździka, który wiosną zespołowi nie był w stanie pomóc na boisku. Klub „dopina” również pozyskanie Igora Jurzaka z Pasjonata Dankowice, co ocenić należałoby jako powiew świeżości w szeregach LKS-u.
Nie sposób jednakże oprzeć się wrażeniu, biorąc pod rozwagę ogół wydarzeń z ostatnich tygodni w Bestwinie, iż siła zespołu nie będzie taka, jak w sezonie minionym. – Otwarcie trzeba sobie powiedzieć, że wygląda to raczej kiepsko, ale będziemy walczyć, a początek ligi da jakąś bardziej konkretną odpowiedź. Optymizm nas nie opuszcza, bo są w tym klubie piłkarze, którzy mają go w sercu, stanowią trzon zespołu i oni z nami zostali też na te czasy trudniejsze – podsumowuje Gruszfeld.