- Bardzo cenimy sobie te trzy punkty. Cieszą tym bardziej, że zagraliśmy trochę poniżej swojego poziomu. Muszę natomiast podkreślić, że drużyna z Nysy pokazała się z bardzo dobrej strony. To był dla nas trudny mecz - powiedział po meczu na łamach klubowej strony trener Rekordu, Dariusz Mrózek. 

 

Ekipa z Nysy i Rekord idą "łeb w łeb" w III-ligowych zmaganiach, dlatego też awizowany wyrównany charakter starcia miał swoje uzasadnienie. Te prognozy ziściły się na placu gry, choć w końcowym rezultacie to Rekord okazał się drużyną konkretniejszą. W pierwszym fragmencie spotkania piłkarze Polonii zagrali bardzo odważnie w ofensywie, jednak nie udało im się zaskoczyć defensywy biało-zielonych. W 20. minucie padła pierwsza bramka, a otwarcie wyniku celebrowali "rekordziści". Marcin Wróbel otrzymawszy podanie od Tomasza Nowaka precyzyjnie przymierzył z okolic 16. metrów. Gospodarze jednak odpowiedzieli 12. minut później po ładnym trafieniu Grzegorza Kotorowicza.

 

Szczepan Mucha w końcówce pierwszej połowy miał swoje szanse na wpisanie się na listę strzelców. Młody zawodnik swego dopiął jednak w 59. minucie., gdy głową ulokował piłkę w siatce. To trafienie ustaliło losy meczu, choć gospodarze ambitnie brnęli do odmiany losów spotkania.