Mariusz Krzempek w STREFIE WYWIADU: Nie ma rzeczy nieosiągalnych
W ramach kolejnej STREFY WYWIADU rozmawialiśmy z Mariuszem Krzempkiem, zawodnikiem Kuloodpornych Bielsko-Biała, zespołu zrzeszającego osoby po amputacjach bądź z wadami wrodzonymi kończyn. 25-latek amp futbol trenuje od dziesięciu miesięcy. Kibic MRKS-u Czechowice-Dziedzice na swoim koncie ma udziały w zgrupowaniach reprezentacji Polski oraz występy w AMP Futbol Ekstraklasie.
SportoweBeskidy.pl: W jakich okolicznościach trafiłeś do Kuloodpornych. Skąd dowiedziałeś się o istnieniu klubu zrzeszającego osoby z wadami kończyn bądź po amputacjach? Mariusz Krzempek: Pojawiłem się pod koniec kwietnia na treningu Kuloodpornych w Wapienicy. Uczestniczyli w nim zawodnicy pierwszego zespołu Podbeskidzia Bielsko-Biała. Mieszkam blisko tamtejszego stadionu, poszedłem na trening z ciekawości. Wcześniej nie interesowałem się amp futbolem. O takiej odmianie piłki nożnej usłyszałem po raz pierwszy trzy lata temu, ale szybko o niej zapomniałem. Nie było w okolicy żadnego klubu. Po pierwszym treningu wraz z Kuloodpornymi złapałem bakcyla. Do dalszej pracy motywują mnie efekty pracy treningowej. Dość szybko robiłem postępy, dostałem powołanie na zgrupowanie reprezentacji Polski. Nie wyobrażam sobie teraz życia bez amp futbolu. Wiem dzięki niemu i treningom, że nie ma rzeczy nieosiągalnych
SportoweBeskidy.pl: Mówi się, że początki są trudne, niezależnie do wyzwania, które podejmujemy. Patrząc z boku na wasz trening, muszę przyznać, że w przypadku amp futbolu wydają się być bardzo trudne. Dobrze trzeba operować piłką, ponadto posługiwać się kulami... M.K.: Na pewno silne mięśnie rąk są bardzo ważne. Koledzy z zespołu mieli ze mnie na początku ubaw, ponieważ nie używałem podczas gry kul. Ręce bolały, więc poruszałem się na jednej nodze. Kule łapałem w jedną rękę i zasuwałem. Początki są ciężkie, obciążenia duże. Ważne, żeby się nie zrazić. Jeśli ktoś kocha sport, chce trenować, to sobie poradzi. Determinacja i zaangażowanie, jak w każdej dyscyplinie, to elementy kluczowe. Zawsze trzeba dać coś od siebie, bez tego nie ma efektów.
SportoweBeskidy.pl: Sport, amp futbol to dla ciebie... M.K.: Coś więcej niż tylko sport. Możemy poznawać nowych ludzi, na naszym noworocznym treningu pojawił się nowy zawodnik z Katowic. Mamy okazję, aby rozmawiać, nie tylko o amp futbolu i piłce nożnej, ale na przykład o protezach, czy życiu codziennym, pracy. Zapewne każdy z nas przed wypadkiem nie znał osób po amputacjach, może widział gdzieś na ulicy. Mamy podczas treningów możliwość, aby się spotkać jak normalni ludzie. Ponadto możemy realizować się, spełniać marzenia. Myślę, że każdy z nas po kilku miesiącach wspólnego trenowania myśli o Kuloodpornych bardzo poważnie. Przed nami start w rywalizacji o mistrzostwo Polski, otrzymujemy powołania do reprezentacji. To nas mobilizuje to dalszej pracy.
SportoweBeskidy.pl: Wspomniane udziały w zgrupowaniach reprezentacji Polski to zapewne duże przeżycie. M.K.: Zdecydowanie tak. Stosunkowo niedawno nie myślałem nawet o grze w piłkę. Zdarzało mi się kiedyś grać ze znajomymi jako bramkarz z założoną protezą, ale to nie to samo. Nie przypuszczałem, że będzie mi dane jeździć na zgrupowania reprezentacji. Oficjalnego meczu jeszcze nie rozegrałem, nie zaliczyłem debiutu, ale sam udział w zgrupowaniach to dla mnie duże wydarzenie. Byłem na czterech zgrupowaniach, w grupie 20 osób reprezentujących kraj. Duże przeżycie, które mobilizuje do pracy. Warto dodać, że Polska należy do czołowych drużyn na świecie. Zajęła w Meksyku czwarte miejsce podczas ostatnich mistrzostw świata.
SportoweBeskidy.pl: Jako jeden z czterech zawodników Kuloodpornych masz na swoim koncie występy w AMP Futbol Ekstraklasie. Byłeś wypożyczony do GKS-u Góra, z którym wywalczyłeś brązowe medale. Kolejne duże przeżycie? M.K.: Dwa tygodnie przed ekstraklasowym turniejem dowiedziałem się, że mogę zostać wypożyczony do zespołu z Góry. Zderzyłem się ze ścianą. U nas w Bielsku-Białej klub powstał niedawno, uczymy się od innych, podpatrujemy jak grać. Podczas tego turnieju rozegraliśmy trzy mecze, na pełnym tempie, w trudnych warunkach. Pierwszy raz grałem wtedy w deszczu. Rywalizacja z najlepszymi zawodnikami w kraju to cenne doświadczenie. Cieszę się, że wywalczyłem trzecie miejsce i mogłem być częścią zespołu. Uczestniczyłem w dwóch turniejach.
SportoweBeskidy.pl: Rok 2015 przyniósł zatem w twoim życiu dużą zmianę i wiele sukcesów... M.K.: Na pewno tak. Byłem na zgrupowaniach kadry, zdobyłem medal mistrzostw Polski, trenuję i rozwijam się wraz z Kuloodpornymi. To był intensywny rok.
SportoweBeskidy.pl: Poznałeś Ekstraklasę od środka. W kwietniu przystąpicie do rywalizacji, wraz z czterema innymi drużynami, o mistrzostwo Polski. Jak oceniasz wasz potencjał i możliwości? M.K.: Zdajemy sobie sprawę z tego, że o pierwsze miejsce nie będziemy się bić. Znamy swoje miejsce w szeregu. Chcielibyśmy powalczyć o trzecią bądź czwartą pozycję. Wiadomo, że nikt nie chce być ostatni. My uczymy się tej dyscypliny, często uczymy się od naszych rywali. Społeczność amp futbolowa jest stosunkowo mała, liczy około 100 osób. Biorąc pod uwagę ilość wykonywanych w skali roku amputacji, to bardzo mało. Postaramy się pokazać, że już w debiutanckim sezonie można poprzez ciężką pracę dojść do niezłych wyników. SportoweBeskidy.pl: Wspomniałeś, że niewiele osób trenuje amp futbol. Jak zachęcić osoby po amputacjach w pierwszej kolejności do wyjścia z domu, do obecności w społeczeństwie, następnie do aktywności fizycznej? M.K.: Wiem jak to jest. Człowiek siedzi w domu, rozleniwia się. Postęp techniki gwarantuje nam pewien kontakt ze światem. Wykonanie pierwszego kroku jest najtrudniejsze, a często musimy wykonać go sami. Może niektórym wydaje się to dziwne, że biegamy o kulach za piłką. Lubimy to robić.
SportoweBeskidy.pl: Jakie masz cele i marzenia związane z 2016 rokiem? Udział w mistrzostwach świata? M.K.: Końcem roku w Turcji bądź Rosji odbędą się mistrzostwa świata. Chciałbym bardzo, aby przynajmniej jeden zawodnik z naszego klub wziął w nich udział. Niekoniecznie ja. Udział w takiej imprezie będzie niesamowitym przeżyciem nie tylko dla samego uczestnika, ale całego klubu. Ponadto czekamy na inaugurację rozgrywek Ekstraklasy. Już nie możemy się doczekać.
SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę. M.K.: Również dziękuję.
Rozmawiał: Krzysztof Biłka