- Musimy odbudować wiarę w to, że potrafimy wygrywać. Mamy niedosyt, bo liczyliśmy na więcej w tym spotkaniu. Mogliśmy śmiało powalczyć - mówi Damian Kaźmierczak, szkoleniowiec Soły Rajczy. - Mieliśmy ten mecz pod kontrolą. Zagraliśmy dobre zawody - ocenia trener LKS-u, Łukasz Hanzel. 

 

Pierwszą groźniejszą okazję w tym spotkaniu wykreowali sobie zawodnicy z Rajczy. W 10. minucie Daniel Gaweł został zatrzymany przez bramkarza LKS-u. "Konkret" był po stronie LKS-u. W 26. minucie Piotr Ćwielong został faulowany przez Piotra Jachowicza. Do "11" podszedł sam zainteresowany i celnie przymierzył z "wapna". Niespełna 10. minut później było już 2:0. Celnym strzałem z dystansu wykazał się Łukasz Tarasz. 

 

Po przerwie Soła próbowała odmienić losy spotkania. W 62. minucie Jakub Gryglak zdobył bramkę kontaktową celnym uderzeniem w długi róg. W odstępie kilkudziesięciu sekund Soła mogła nawet doprowadzić do wyrównania - zabrakło postawienia kropki na i. W 64. minucie dobrze zareagowali miejscowi. Marcin Bomski sfinalizował oskrzydlającą akcję swojej drużyny. To trafienie wyraźnie podcięło skrzydła Sole, co wykorzystał LKS. W 73. minucie "na wślizgu" ponownie trafienie fetował Tarasz, a wynik meczu 120 sekund później ustalił Kamil Kacprzykowski.