Do hali pod Dębowcem ekipa z końca ligowej stawki zawitała w składzie... 7-osobowym. I jakkolwiek problemy to przede wszystkim ostrowieckiego klubu, tak nie świadczą one wcale dobrze o obecnym poziomie rozgrywek, w których – co znamienne – nie błyszczą także bielskie siatkarki. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że w tygodniu podopieczne Bartłomieja Piekarczyka odniosły tyleż niespodziewany, co efektowny triumf w Łodzi nad Grot Budowlanymi...

Scenariusz potyczki mógł być tylko jeden. Bielszczanki błyskawicznie inicjatywę przejęły, po ataku Emilii Muchy z VI strefy odskoczyły na 6:3. Pewnie budowały dystans w dalszej fazie. Skuteczne były zwłaszcza na skrzydłach Mucha i Olivia Różański. Seta wynikiem 25:15 zakończył prosty błąd po stronie KSZO.

Kolejna partia to ponownie zbudowany zapas przez BKS Profi Credit, kiedy po asie serwisowym Niny Herelovej było 6:3 dla miejscowych. Rywalki zdołały odpowiedzieć tym samym elementem w wykonaniu Zuzanny Kucińskiej (7:7), ale ponowne świetne zagrywki Muchy, a niebawem również Katarzyny Koniecznej poprowadziły bielską drużynę do wygranej 25:20 – nie tak efektownej, ale komfortowej.

Walki najwięcej było w trzecim secie, bo zagrywka Kolety Łyszkiewicz i sprytne zbicie Kucińskiej zmusiły trenera Piekarczyka do poproszenia o przerwę przy stanie 7:4 dla KSZO. I tym razem seria przyjezdnych nadmiernie się nie przedłużyła, tuż za połową odsłony – gdy na tablicy wyników widniało 14:9 na rzecz bielszczanek – szkoleniowiec ekipy z Ostrowca Świętokrzyskiego zaordynował czas dla swego zespołu. Dalsza część seta była formalnością, bo brak możliwości zmian w drużynie KSZO solidnie przyjezdnym pokrzyżował szyki. W szeregach gospodyń z kolei wygraną dowiozły głównie... rezerwowe.

BKS Profi Credit Bielsko-Biała – KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 3:0 (25:15, 25:20, 25:19)

BKS Profi Credit:
Mucha, Moskwa, Nowicka, Różański, Konieczna, Herelova, Maj-Erwardt (libero) oraz Kubacka (libero), Jagodzińska, Kozyra, Krajewska, Wellna, Świrad
Trener: Piekarczyk