Miała być "wisienka" na torcie... i była!
Spotkanie między bialską Stalą a Orłem Łękawica awizowane było jako hit V ligi na koniec rundy jesiennej. Mecz spełnił swoje oczekiwania na każdym polu – zarówno sportowym, jak i pod kątem atmosfery na trybunach. Zwycięsko ze starcia wyszli jednak gracze Orła, którzy zagrali świetne zawody.
- Ten mecz będzie "wisienką" na torcie tej rundy - zapowiadał spotkanie z Orłem trener bialskiej Stali, Arkadiusz Rucki. I trzeba mu oddać, że tak też było. Licznie zgromadzeni kibice na popularnej "Górce" zobaczyli przednie widowisko, które toczyło się w dobrym tempie. Mimo iż wieńczyło ono rundę jesienną. - Zgodzę się z trenerem Arkiem. To spotkanie zapowiadane było jako "wisienka" na torcie i na pewno ona nie spadła (śmiech). Tempo tego spotkania, cała otoczka, kibicowski klimat. Świetny mecz, tym bardziej, że zakończył się on naszym sukcesem - mówi szkoleniowiec Orła, Krzysztof Wądrzyk.
Piłkarze z Łękawicy zagrali bardzo dobre zawody. W pierwszej części byli oni stroną wyraźnie przeważającą i mogli pokusić się o wyższe prowadzenie niż 2:0 po golach Seweryna Caputy. Okazji ku temu było co najmniej kilka, na czele z nieuznanym golem Mateusza Widucha. Po przerwie intensywność ataków Orła była mniejsza, a emocje rozgorzały dopiero w końcówce za sprawą postawy BKS-u. W doliczonym czasie bramkę kontaktową dla BKS-u zdobył Karol Lewandowski, ale na więcej Orzeł tego dnia nie pozwolił i potrzymał status niepokonanej drużyny.
- Na pewno był to bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Jako drużyna wytrzymaliśmy ciśnienie, choć mogliśmy szybciej zamknąć to spotkanie. Wiadomo, że BKS miał świetną rundę i imponującą passę zwycięstw w jej trakcie, ale my również graliśmy solidną piłkę. W tych meczach, w których remisowaliśmy to był sukces drużyn przeciwnych i trochę wykazywaliśmy się nieskutecznością, vide mecz z MRKS-em. Nie ma jednak co gdybać. Na podsumowania jeszcze przyjdzie czas, ale cieszymy się, że udało nam się zebrać grupę fajnych ludzi. Po odejściach po spadku różnie nam wróżono, ale boisko nas zweryfikowało. I dobrze. Miło było też słyszeć ze strony działaczy BKS-u, że gramy najlepszą piłkę w tej lidze. To zawsze mobilizuje do dalszej pracy - deklaruje Wądrzyk.
Przed Orłem jednak jeszcze jedno starcie. Na najbliższą sobotę wyznaczony został termin zaległego spotkania z Tempem Puńców, który w przypadku wygranej Orła może zadecydować o tym, że spędzą zimę na 1. miejscu. Awizowane prognozy pogody mogą jednak storpedować ten mecz... - Zobaczymy, czy warunki pozwolą nam zagrać ten mecz. Na pewno będziemy chcieli wyjść na boisko, jednak realia są takie, że w naszych stronach zima szybciej przychodzi - zdradza nasz rozmówca.