
Milczące "strzelby"
Nie zobaczyli goli widzowie spotkania między Góralem Istebna a Sokołem Słotwina. Nie oznacza to jednak, że na placu "boju" nie działo się nic...
- Mamy niedosyt, bo zagraliśmy bardzo dobry mecz w defensywie i - paradoksalnie - w ofensywie. Był to bardzo fizyczny i mocny mecz. Sokół trzeba pochwalić za grę w obronie, dobrze radzili sobie z naszymi atakami - mówi Dariusz Rucki, szkoleniowiec ekipy z Istebnej.
Dużo fizycznej walki, sporo twardych starć - było wszystko, aby ten mecz był ciekawym widowiskiem. Zabrakło jednej, najważniejszej rzeczy - bramek. Optyczna przewaga stała po stronie ekipy z Istebnej, jednak nie byli oni w stanie - szczególnie w pierwszej części - stworzyć sobie sytuacji z gatunku stuprocentowych. Sokół zagrał świetny mecz jeśli chodzi o wywiązywanie się z zadań defensywnych, a i zagrozić po kontratakach potrafił w kilku momentach.
Po zmianie stron obie drużyny zagrały bardziej ofensywnie. W szeregach Górala okazje mieli m.in. Szymon Glet i Mirosław Łacek... Piłkę meczową w 86. minucie zaprzepaścił z kolei Krzysztof Urbaczka, który próbował lobować golkipera Sokoła w sytuacji sam na sam. Finalnie uderzył nad bramką.