
Piłka nożna - IV liga
Młodzież litości nie miała
Bielskiej „dwójce” przyszło rywalizować w sobotę z zespołem, który jednego z beskidzkich IV-ligowców ma już w dopiero co rozpoczętym sezonie „na rozkładzie”.
Gospodarze bardzo szybko ułożyli mecz po swojej myśli, aplikując Jedności gole w premierowym kwadransie. W 4. minucie do siatki trafił Jakub Szendzielorz, który wykorzystał zamieszanie podbramkowe, gdy defensywa rywali nie zachowała należytej rozwagi. Niebawem było już 2:0, a to za sprawą sprytnego i niesygnalizowanego uderzenia Michała Batelta z okolic „16”. Ukontentowani bielszczanie tempa przed pauzą nie forsowali, grali uważnie i tylko z rzadka dochodziło do spięć w obliczu „świątyń”. Jedną z prób Bartłomieja Kręcichwosta obronił golkiper przyjezdnych, ci z kolei mogli zaskoczyć Krystiana Wieczorka posyłając futbolówkę w poprzeczkę.
Zryw w końcówce pierwszej połowy nie przełożył się na pościg ekipy z Przyszowic. Znaczna w tym zasługa Jana Borka. Pomocnik „dwójki” Podbeskidzia po dwakroć i w krótkim odstępie czasu znalazł sposób na bramkarza rywali. Dobrych nastrojów w miejscowych szeregach nie zmienił w żadnej mierze gol honorowy. O tego z „wapna” pokusił się w 68. minucie gry Rafał Hajok. „Górale” identyczną okazję wypracowali sobie w 70. minucie, lecz Patryk Drabik równie efektywny z 11. metrów nie był.
Zryw w końcówce pierwszej połowy nie przełożył się na pościg ekipy z Przyszowic. Znaczna w tym zasługa Jana Borka. Pomocnik „dwójki” Podbeskidzia po dwakroć i w krótkim odstępie czasu znalazł sposób na bramkarza rywali. Dobrych nastrojów w miejscowych szeregach nie zmienił w żadnej mierze gol honorowy. O tego z „wapna” pokusił się w 68. minucie gry Rafał Hajok. „Górale” identyczną okazję wypracowali sobie w 70. minucie, lecz Patryk Drabik równie efektywny z 11. metrów nie był.