- Zmierzyliśmy się z bardzo dobrym rywalem, który będzie walczyć o czołowe lokaty w tej lidze. "Goczały" pokazały się z fajnej strony zarówno jeśli chodzi o grę defensywną, jak i ofensywną. Nam natomiast pozostaje szukać punktów w innych meczach - mówi nam Artur Bieroński, trener Pasjonata. 

 

Początkowy okres spotkania był dość wyrównany. Pasjonat szukał zagrożeń po kontrach i po jednej z nich, przeprowadzonej przez Dawida Balcarczyka i Macieja Pierrzyka, był bliski szczęścia. Zabrakło jednak dobrego wyboru. Z każdą kolejną minutą jednak przewaga "dwójki" LKS-u na boisku była coraz bardziej widoczna. W końcu miejscowi potwierdzili to, zdobywając pierwszą bramkę w meczu. W 19. minucie Mateusz Piesiur głową pokonał Dominika Krausa. Na tym jednak "Goczały" nie zamierzały poprzestać. W 31. minucie miejscowi prowadzili już dwiema bramkami. Sędzia wskazał na "wapno" dla LKS-u II, a faulował Bartłomiej Gołąb. Z 11. metrów nie pomylił się doświadczony Adam Maślorz. 

 

W składzie zespołu z Goczałkowic nie zabrakło zawodników na co dzień trenujących z pierwszą drużyną. Jeden z nich rozstrzygnął losy meczu w 58. minucie. Wypożyczony z Podbeskidzia Bartosz Bieroński w 58. minucie na gola zamienił składną akcję swojej drużyny. O bramkę kontaktową w drugiej części meczu mógł pokusić się Pietrzyk. lecz znów nie było mu dane fetować trafienia.