Napastnik odmienił losy derbów
V-ligowe derby między Podhalanką Milówka a Stalą-Śrubiarnia Żywiec przyciągnęły uwagę kibiców na Żywiecczyźnie.
- Cały zespół wykonał świetną pracę, aby odwrócić losy meczu. Po przerwie zmieniliśmy nasz sposób grania i to przyniosło efekt. Ogólnie rywal bardzo dobrze był poukładany w obronie i nie pozwalał nam na wiele, szczególnie w pierwszej połowie - przyznaje trener Stali, Adrian Kopacz.
Pierwsza połowa miała ciekawy przebieg, choć obie drużyny bardzo mądrze pilnowały swoich szyków obronnych. W drużynie Stali zagrożenie pod bramką rywala starał się stworzyć Jakub Pieterwas, natomiast w szeregach Podhalanki Mikołaj Stasica, którego uderzenie z bliskiej odległości obronił Dominik Syc. Skutecznością gospodarze wykazali się jednak w 24. minucie. Oskrzydlającą akcję Mateusza Balcarka golem spuentował Mikołaj Franusik. Stal odpowiedziała tuż przed przerwą. Rafał Hałat zakończył indywidualny rajd Mariusza Lacha.
Po przerwie Podhalanka zagrała bardziej z tyłu, z kolei żywczanie próbowali kreować ataki w ofensywie. Było ich sporo, jednak Rafał Pawlus tego dnia był dobrze dysponowany. Jego interwencje zatrzymały m.in. Jakuba Kantykę oraz Hałata. Gol tego drugiego rozstrzygnął jednak losy meczu w 61. minucie, kiedy to zachował zimną krew i przymierzył z bliskiej odległości.
- Jest spory niedosyt. Z meczu na mecz jest coraz lepiej, ale cały czas potrzebujemy jeszcze trochę czasu. Musimy nauczyć się tej ligi - zauważa szkoleniowiec Podhalanki, Kamil Zoń.