NASZE PODBESKIDZIE KONTRA MÓJ AJAX
Cóż, kochani moi... Piszę do was po raz ostatni. Nie dlatego, żebym się obraził czy poczuł niedoceniony. Skąd?! Za co i na kogo?! Po prostu, zawieszam na kołku moje felietonowe korki i zabieram się za siebie.
Kim jestem, abym się musiał „zabierać za siebie”? Powiem: Konkretnym Marzycielem.
I tu dwa skojarzenia myślowe. Pierwsze dotyczy Okresu, w którym żyjemy (chcąc-nie chcąc), drugie – relacji.
O Okresie powiem tylko tyle, że jest naszą szansą. Szansą na wszystko. Może ostatnią szansą. Również szansą na wyjście z ignorancji. Takiej naszej, powszedniej.
Wczoraj, na przykład, powiedziano mi, że 10 000 talentów ktoś był komuś winny (UWAGA – 1 talent to 30 kg złota...) i ten drugi mu wszystko podarował. Ten pierwszy natomiast widząc trzeciego, który mu „leciał” średnią pensję złapał go za gardło w przenośni i dosłownie. Zapomniał, że drugi mu podarował – już pewnie policzyliście. Nie wiedziałem! Teraz się dowiedziałem i na pożegnanie chciałem Wam to powiedzieć.
O relacji.
Widziałem wczoraj AJAX w akcji. Mój ulubiony AJAX...
Nasze Podbeskidzie, kiedy przejdzie Legię i ogra drugiego finalistę, powinno trafić na AJAX. I nauczyć ich grać. Nie mam racji...?
Tak, tak, kochani, WSZYSTKO przed nami.
Kuba Abrahamowicz