Drużyna z Leśnej odkąd przejął ją Dariusz Kozieł prezentuje się znacznie lepiej, zwłaszcza pod względem fizycznym. Odzwierciedleniem tego było dzisiejsze spotkanie pucharowe, w którym LKS i Metal Skałka walczyły ze sobą, jak równy z równym. I to nawet w dogrywce, bo ten - jak zwykł mówić trener Kozieł - "radosny futbol" bynajmniej w regulaminowych 90. minutach się nie zakończył. Choć okazji ku temu było sporo. 

Niepodważalnie bohaterami spotkania okrzyknąć można golkiperów obu zespołów. Zarówno Maciej Kupczak, tak i jego vis a vis Andrzej Nowakowski pomiędzy słupkami prezentowali dziś wysoką dyspozycję, a ich not nie zaniża nawet po jednym straconym golu. W 52. minucie Marcin Wróbel po indywidualnej akcji przymierzył z "lewki" po dalszym słupku i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Radość miejscowej publiczności długo jednak nie trwała, bo już dziewięć minut później Marcin Kochutek perfekcyjnie sfinalizował kontratak Skałki. Wobec tych fantów oraz nieskuteczności Macieja Krysty (czterokrotnie nie wykorzystał sytuacji sam na sam) i Dominika Natanka sędzia zarządził dogrywkę. W niej tempo spotkania, co nie dziwi, nie porywało. Konieczne były więc rzuty karne, w których lepiej poradzili sobie goście, wygrywając 4:3. 

Protokół meczowy poniżej.